Na początku tego roku, po niemal dekadzie lojalnej służby, mój czarny plecak od Lenovo w końcu poległ na posterunku i raczył tu i ówdzie puścić w szwach. Chcąc nie chcąc musiałem się więc z nim pożegnać, a że właśnie wydawca Techsettera zafundował mi przeprowadzkę z Poznania do Wrocławia, z czym łączyła się konieczność codziennego pojawiania się w biurze, temat plecaka nabrał dla mnie jeszcze większego znaczenia.

Przez zimowe i wiosenne miesiące korzystałem z olbrzymiego plecaka Aorus B7R, który parę lat temu przypadkiem wpadł w moje ręce i do tej pory bardzo rzadko miałem potrzebę skorzystać z jego imponującej pojemności. Ten model został bowiem zaprojektowany do komfortowego przewożenia ciężkiego notebooka gamingowego o 17-calowej przekątnej – i to w komplecie z wielkim zasilaczem.

Kobylasty plecak Aorus B7R

Nic zatem dziwnego, że mój służbowy laptop, ThinkPad L14, z racji swej dość kompaktowej natury, praktycznie przepadał w nim bez wieści, zostawiając mnóstwo miejsca na akcesoria i inne przedmioty. I mimo tego przerostu pakowności nad treścią, z tym zestawem bez poczucia dyskomfortu dotrwałem do początku lata – głównie za sprawą bardzo wygodnych i wyściełanych grubą gąbką pasków wspomnianego plecaka.

 

 

Słoneczna i bardzo ciepła aura oraz fakt, że bardzo źle znoszę wysokie temperatury, zwłaszcza gdy między chłodnymi a gorącymi dniami praktycznie nie ma okresu przejściowego, sprawiły, że Aorus zaczął mnie męczyć swą dogrzewającą moje plecy konstrukcją, nadmierną wagą i przesadnym gabarytem. Zacząłem więc rozglądać się za innym plecakiem, który byłby mniejszy, lżejszy i zdecydowanie lepiej sprawdzający się przy temperaturze przekraczającej 30 stopni Celsjusza.

Tak się szczęśliwie złożyło, że akurat w czasie pierwszych upalnych dni na moim biurku pojawiła się paczka od Hamy z plecakiem na laptopa Silvan w kolorze zielonym. I już pierwszy rzut oka utwierdził mnie w przekonaniu, że będzie to rozwiązanie zdecydowanie lepiej sprawdzające się w upalne dni od kobylastego plecaka od Aorusa. Leciutki, zgrabny, z możliwością regulacji wielkości i do tego całkiem ładny – Hama Silvan niewątpliwie może się podobać.

 

Design, materiały i jakość wykonania

Hama Silvan dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych. Do mnie trafiła wersja najbardziej ekstrawagancka, czyli zielona, która okazała się opcją świetnie pasującą do mojej pstrokatej, letniej garderoby. Dla osób preferujących bardziej stonowany wygląd przewidziano wersję bardziej uniwersalną w kolorze beżowym, natomiast jeżeli wychodzicie z założenia, że plecak musi być czarny i basta – jest i taki model.

Lekka i jednocześnie bardzo wytrzymała natura plecaka Silvan to zasługa poliestru rPET wykorzystanego jako materiał zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Na zewnątrz zastosowano materiał o grubszych włóknach, nadający powłoce lekko szorstką fakturę. Z kolei wyściełający wnętrze plecaka poliester ma drobniejszy splot i wyczuwalnie gładszą strukturę, co ułatwia wsuwanie do plecaka notebooka, tabletu, książek i innych płaskich przedmiotów.

Poliester rPET (recycled Polyethylene Terephthalate ) to tworzywo sztuczne uzyskiwane poprzez recykling butelek plastikowych i innych produktów wykonanych z PET. Ze względu na swoją trwałość i wytrzymałość jest coraz chętniej wykorzystywane do wytwarzania ubrań i akcesoriów z których korzystamy na zewnętrz. Tym więcej sensu ma więc zastosowanie go do produkcji plecaków, gdyż pod względem funkcjonalnym poliester rPET jest bardzo lekki i odporny na uszkodzenia – dzięki temu plecak może nam służyć znacznie dłużej. Tworzywo rPET jest także odporne na wilgoć i promieniowanie UV, co czyni go idealnym wyborem dla osób spędzających dużo czasu na zewnątrz, niezależnie od pogody.

Ale plecak wykonany z rPET jest też przyjazny dla środowiska. Wykorzystanie tego materiału pomaga zmniejszyć ilość odpadów plastikowych, które trafiają na wysypiska lub do oceanów. Produkcja rPET zużywa też mniej energii i generuje mniej emisji CO2 w porównaniu do produkcji nowego PET, co dodatkowo zmniejsza ślad węglowy. Jeśli więc należymy do konsumentów stawiających na produkty o „zielonym” rodowodzie, to plecaki Hamy mogą się nim pochwalić.

Hama Silvan to plecak o rolowanym zamknięciu, które w połączeniu z łatwym w regulacji paskiem przytrzymującym zrolowaną część, pozwala na dopasowywanie pojemności plecaka do aktualnych potrzeb. W najbardziej kompaktowym ustawieniu plecak zmieści w sobie 21 litrów, natomiast maksymalna pojemność to 29 litrów, co przekłada się na naprawdę sporą pakowność.

Zwijana konstrukcja głównej komory plecaka całkiem nieźle sprawdza się w praktyce. Z początku miałem obawy czy haczyk wieńczący pasek zabezpieczający zamknięcie będzie dobrze wywiązywał się ze swojej roli. Jak się okazało – niesłusznie, gdyż po dopasowaniu jego długości do wykorzystywanej w danym momencie pakowności, nie zdarzyło mi się, by plecak sam mi się otworzył.

 

Funkcjonalność i komfort noszenia

Projektanci Silvana całkiem sensownie poradzili sobie z podzieleniem jego konstrukcji na komory i schowki pozwalające na wygodne rozlokowanie potrzebnego nam dobytku. Ale po kolei.

Najmniejsze są tu ulokowane na bokach plecaka kieszenie, do których da się sięgnąć bez ściągania go z pleców – co bywa bardzo przydatne. Ta po stronie lewej ma stałą pojemność, natomiast prawa ma wbudowany suwak zwalniający elastyczne wypełnienie kieszeni, co wyraźnie zwiększa jej pakowność, pozwalając w niech zmieścić nawet dużą butelkę wody mineralnej.

Z racji tego, że należę do nielicznego grona ludzi potrafiących się nawadniać przed opuszczeniem danej lokacji, znalazłem dla nich nieco inne zastosowanie – w mniejszej trzymam solidnej wielkości opakowanie gum do żucia, natomiast prawą zarezerwowałem dla futerału z e-papierosem, dzięki czemu nie muszę zdejmować plecaka i grzebać w jego wnętrzu za każdym razem, gdy zbyt niski poziom nikotyny zaczyna zagrażać zdrowiu i życiu osób w moim otoczeniu.

Pod paskiem przytrzymującym zrolowaną górę plecaka znajdziemy całkiem sporą kieszeń zamykaną na suwak, do której wejście wyróżniono skóropodobną krawędzią w kolorze brązowym. Dostanie się do niej bez zwolnienia wspomnianego haczyka i otwarcia suwaka nie jest możliwe, ale i tak nie polecałbym tej kieszeni do trzymania kluczy, portfela i innych cennych lub newralgicznych przedmiotów – dla nich przewidziano bezpieczniejsze miejsce we wnętrzu plecaka.

Rzućmy teraz okiem na tylną ścianę plecaka, gdzie pod sięgającym do połowy boków zamkiem błyskawicznym skryto komorę zarezerwowaną dla notebooka do wielkości 16,2 cala. Ale nie tylko dla laptopa wygospodarowano tu miejsce. Przewidziano także mniejszą kieszeń dla tabletu o wielkości do 12,9-calowego. Te dwie sekcje na czas transportu będziemy zabezpieczać elastycznym paskiem z rzepem, wykluczającym możliwość nieopatrznego wypadnięcia nam obu urządzeń przy otwartym zamku tej sekcji plecaka.

Ponadto znajdziemy tu jeszcze jedną głęboką kieszeń na inny płaski obiekt – np. dużą książką lub teczkę z dokumentami oraz sekcję z kilkoma mniejszymi schowkami na drobiazgi, np. na ładowarkę do smartfona oraz przenośny dysk. Projektanci przewidzieli tu też dwie mikro-kieszonki na długopisy lub cyfrowe piórka.

Skoro tu trafiać będą najważniejsze dla nas przedmioty, czyli najczęściej laptop, nic dziwnego, że ta sekcja może się pochwalić najgrubszym wyściełaniem. Warto jednak podkreślić, że jest to grubość dbająca o komfort właściciela plecaka podczas podróżowania, a nie grubość zabezpieczająca sprzęt przed upadkami lub uderzeniami. Owszem, w plecaku Hama Silvan żaden notebook nie musi się obawiać mikro-urazów mogących powstać przy stawianiu plecaka na ziemi lub podczas przemieszczania się z pomocą transportu publicznego, ale w żadnym wypadku nie jest to plecak w rodzaju „Armoured” lub „Hard-Cover”, w którym notebook miałby szanse przetrwać nawet spotkanie z miną lądową.

Największą pojemność na przedmioty o najbardziej problematycznych w transporcie gabarytach zapewnia główna komora zamykana wspomnianym już rolowanym zamknięciem z zabezpieczającym ją paskiem. Tu powinien trafić zasilacz od laptopa, potrzebne nam na wyjeździe przewody, pudełko z lunchem (oczywiście pod warunkiem, że jego konstrukcja wyklucza najmniejszą nawet szansę, że coś zacznie z niego wyciekać), duże słuchawki lub inne tego typu gadżety. Na tylnej ścianie komory, pod dodatkowym zamkiem błyskawicznym, znalazło się miejsce dla kieszeni idealnej do trzymania portfela, kluczy i innych ważnych przedmiotów, których nie powinnyśmy trzymać we wspomnianej wcześniej największej zewnętrznej kieszeni plecaka.

Komora z rolowanym zamknięciem to jedyne miejsce w plecaku Hamy, w którym nietrudno o pojawienie się chaosu – ot, skutek uboczny jej dużej pojemności. Warto więc choć trochę zaplanować co i w jakiej kolejności będzie do niej trafiać. Największe i najcięższe obiekty powinniśmy lokować na spodzie i na nich układać mniejsze i poręczniejsze fanty. Zadanie to ułatwia bardzo szerokie wejście do tej sekcji plecaka.

Ja miałem okazję testować Silvana w roli nosidła do ThinkPada L14 Gen 1 (trochę ponad 20 mm grubości po zamknięciu i 1,6 kg wagi) i muszę przyznać, że plecak został dobrze przemyślany pod kątem zapewnienia wygody korzystania z niego i naprawdę zaskakuje pakownością. Laptop, zasilacz, duża mysz, ładowarka do smartfona, duże słuchawki, notes formatu książkowego w twardej okładce, e-papieros w futerale z akcesoriami, portfel oraz trochę drobiazgów – ten zestaw nie zapełniał plecaka nawet w połowie i to przy zachowaniu najmniejszej możliwej pojemności. Musze jednak tu podkreślić, że istotną częścią składową wygodnego korzystania z Hamy Silvan jest… obecność notebooka w plecaku. Zamknięty w ulokowanej na tyle laptop jest jednocześnie usztywnieniem tylnej ściany plecaka, dzięki czemu Silvan dobrze przylega do pleców, a grubsze wyściełanie tej sekcji sprawia, że twarda obudowa komputera nie uwiera w grzbiet.

Także wykonanie pasków nie budzi jakichkolwiek zastrzeżeń. Mają komfortową szerokość, są odpowiednio miękkie i nawet w upalne dni założone na sam t-shirt nie drażniły skóry. Do tego ich regulacja jest intuicyjnie prosta i bez problemu dopasujemy ich długość do naszej postury. Producent przewidział także zintegrowany z tylną ścianą plecaka pasek do mocowania na walizce, ułatwiający dołączenie Hamy Silvan do dużego bagażu – co prawda, w mojej opinii, ten model Hamy to raczej rozwiązanie do przemieszczania się po mieście, a nie na większe wyjazdy, ale jeżeli ktoś akurat będzie musiał wykorzystać go w takim celu, to ów dodatek na pewno ułatwi sprawę.

 

Podsumowanie

Hama Silvan to udane akcesorium zaprojektowane z myślą o wygodnym poruszaniu się po miejskiej dżungli. Plecak jest lekki, wytrzymały, zaskakująco pakowny i bardzo wygodny. Panujące aktualnie upały skutecznie zniechęciły mnie do korzystania ze wspomnianego we wstępie giga-nosidła Aorus B7R, które co prawda świetnie sprawdzało się przy niższych temperaturach, ale jednocześnie oferowało absurdalnie za dużą jak na moje potrzeby pakowność – w dodatku bez możliwości jej zmniejszenia.

Hama Silvan pod tym względem z łatwością dopasowuje się do faktycznych potrzeb użytkownika, pozwala na komfortowe podróżowanie z notebookiem i świetnie sprawdza się w upalne dni. Do tego jest całkiem udanym estetycznie dodatkiem do garderoby, oferując design zdecydowanie ciekawszy niż typowy, czarny, nie rzucający się w oczy i grzecznie nudny plecak.