Wygląda na to, że nie będzie skandalu, nie będzie nagłego zamknięcia i pozostawienia graczy, którzy wcześniej zainwestowali w gry i sprzęt Stadia. Google wygasi swoją usługę grania w gry poprzez streaming, gracze utracą dostęp do gier, a sprzęt stanie się bezużyteczny, ale wszyscy posiadacze gier i sprzętu Google Stadia moją liczyć na zwrot kosztów.

Google Stadia to jedna z tych usług, która pozwalała na granie nawet w najnowsze i bardzo wymagające sprzętowo tytuły niezależnie od wydajności posiadanego komputera, tabletu, a nawet smartfona. Użytkownik musiał jedynie wykupić abonament lub interesujący go tytuł oraz posiadać w miarę niezłe łącze internetowe (do grania w HD w 60 klatkach na sekundę i dźwięku stereo wystarczyło 10 Mb/s). No i jakiś sprzęt, do którego podłączy kontroler.

 

Kontroler Stadia miał całkiem niezłą renomę wśród graczy

 

Usługa została uruchomiona w listopadzie 2019 roku, a wg informacji od Google wyłączona zostanie 18 stycznia 2023 roku. Trzeba przyznać, że to dość krótki okres jej życia. Tym bardziej, że przecież usługa streamowania gier miała okazać się rewolucyjną dla graczy. Wszystko brzmi fajnie: nie trzeba nic instalować, nie trzeba ściągać aktualizacji, nie trzeba mieć super wydajnej konsoli czy peceta, żeby grać. A jednak finalnie okazało się, że z jakichś powodów Google Stadia nie spełniło oczekiwań samej firmy-matki.

Wspomniałem, że Google będzie zwracać graczom pieniądze za gry, dodatki, a także zakupiony sprzęt z logo Google Stadia. Refundacja rozpocznie się już w połowie stycznia, a gracze nie będą musieli fizycznie zwracać zakupionego hardwearu. Niestety, osiągnięcia w grach nie posiadających możliwości przenoszenia postępów pomiędzy różnymi platformami zostaną utracone.

W tym momencie Google zablokowało możliwość zakupów dla usługi Stadia.

 

Źródło: google