Temat kryptowaluty Chia, której monety noszą nazwę XCH, rok temu rozgrzewał Internet do czerwoności. Przyczyniło się do tego masowe wykupowanie dysków HDD i SSD przez osoby zainteresowane zdobyciem nowej kryptowaluty – przez pewien moment obawiano się, czy i w tym segmencie sprzętu nie powtórzy się sytuacja znana z rynku kart graficznych. Na szczęście te obawy się nie sprawdziły.
Przypomnijmy, że Chia nie korzysta z krytykowanego algorytmu proof of work, ale z proof of space i proof of time, co w praktyce oznacza udostępnianie jak największej powierzchni dyskowej – chociaż warto podkreślić, że stanowi to tylko część procesu „farmienia”.
Podwyżki cen energii mogą zniechęcić wielu do kopania kryptowalut za pomocą kart graficznych, czy koparek ASIC, ale farmy Chia, wykorzystujące dyski, są znacznie bardziej energooszczędne. Dla osób chcących zacząć przygodę z kryptowalutą Chia przygotowano polskiego e-booka, który niedawno pojawił się w zasobach Google Książka. Tytuł brzmi Jak zbudować farmę kryptowaluty Chia, żeby nie wyjść na gamonia? i dobrze oddaje to, co znajdziemy w środku.
Autor w przystępny i dowcipny sposób wyjaśnia tajniki zbudowania efektywnej farmy Chia nawet z domowego komputera. Poradnik przeznaczony jest dla początkujących i z jego pomocą dowiemy się na co zwrócić uwagę, by tworzenie działek i uprawa kryptowaluty Chia było jak najbardziej skuteczne.
E-book Jak zbudować farmę kryptowaluty Chia, żeby nie wyjść na gamonia? można pobrać w sklepie Google Play w cenie 19,90 zł.
Chia może przestała być gorącym tematem, ale cena jednego XCH wciąż wynosi około 75 dolarów, podczas gdy cena jednego ADA (Cardano) to zaledwie 1 dolar. Tak jak w przypadku każdej kryptowaluty, nie sposób przewidzieć, czy Chia stanie się znaczącym segmentem tego rynku czy też nie.
Aktualnie, po chwilowym spadku, kryptowaluty ponownie idą w górę, co prawdopodobnie jest efektem lokowania w nich kapitału przez spanikowanych Rosjan. Po prawdzie, giełdy kryptowalut sprzeciwiły się blokowaniu rosyjskich kont, ale przedstawiciele Ukrainy tworzą już czarną listę portfeli, by uniemożliwić rosyjskim i białoruskim oligarchom uniknięcia sankcji nałożonych przez Unię Europejską.