Ten tydzień zdecydowanie upływa pod znakiem seniora. Ale nie takiego seniora, jak nasze kochane babcie i kochani dziadkowie, ale „seniora” będącego naszym znajomym albo… nami. Wszystko dzięki aplikacji FaceApp oraz akcji #agechallenge, w ramach której miliony użytkowników serwisu wrzucają na swoje profile na Twitterze, Facebooku i Instagramie zdjęcia siebie lub swoich znajomych postarzonych przez jeden z filtrów aplikacji. Są też i tacy, którzy lubują się w przerabianiu zdjęć celebrytów i tych w Sieci można znaleźć całe mnóstwo.

FaceApp to aplikacja, która pojawiła się na rynku w 2017 roku i dzięki dostępnych w niej filtrom możemy naszemu selfie zmienić kolor skóry czy włosów, dodać uśmiech, nową fryzurę, a nawet… zmienić płeć. Teraz jednaj nastąpił szał na korzystanie z filtra postarzającego naszą twarz, przez co możemy zobaczyć, jak prawdopodobnie będziemy wyglądać na emeryturze. I teoretycznie wszystko jest OK, ludzie z całego świata uczestniczą w zabawie… aż tu nagle „odkryto”, że FaceApp to dzieło… ROSJANINIA!

Kto rozpozna wszystkich? Źródło: theguardian.ng

Z pewnością sporo osób w tym momencie wzruszy ramionami i powie: „No i?”, jednak w Internecie, prasie i portalach społecznościowych nic nie może istnieć bez afery, stąd też gruchnęła wieść, że FaceApp to aplikacja, która nas szpieguje, zbiera nasze dane w postaci zdjęć i z całą pewnością przesyła je do włodarzy Mateczki Rosji. Bo przecież apka poprosiła nas o dostęp do katalogu ze zdjęciami…

Jednak, jak donosi niebezpiecznik.pl, FaceApp pod kątem polityki prywatności nie wypada gorzej niż inne aplikacje, z których korzystamy, włącznie z Facebookiem i pozostałymi „społecznościówkami”. Faktem jest natomiast, że w celu przerobienia naszego zdjęcia, FaceApp musi przesłać je na zewnętrzny serwer i tam dokonać transformacji. Można oczywiście domniemywać, że kopia naszej fotografii zostaje na serwerze. Ale czy jest tak faktycznie – trudno powiedzieć.

Na koniec zaś warto zastanowić się nad kwestią naszej prywatności tudzież jej braku. Tak naprawdę korzystając z Facebooka, Instagrama, Messengera, Asystenta Google czy nawet map Google wręcz tryskamy danymi, dzięki którym można nas łatwo sprofilować. I są to dane dużo bardziej wrażliwe niż nasza facjata. Dlaczego więc społeczność przestraszyła się akurat FaceAppa? Bo w powszechniej opinii, szczególnie za Odrą, Rosjanie (Chińczycy zresztą coraz częściej też – jak pokazała afera z Huawei) są tymi, którzy w oczach Zachodu zazwyczaj grają rolę czarnego charakteru.

 

Źródło: niebezpiecznik.pl, własne