Odpowiedź na zawarte w tytule pytanie przyniósł test przygotowany przez CentrumRowerowe.pl. W ramach eksperymentu, w szranki stanęło siedem osób i siedem środków transportu: samochód, taksówka, rower własny i miejski, autobus MZK, a także hulajnoga elektryczna oraz skuter na minuty. Zadanie było pozornie proste – jak najszybciej przedostać się z punktu A do punktu B.

Test przeprowadzono w Bydgoszczy, mieście na tyle dużym, że mieszkańcy muszą borykać się z problemem zatłoczonych ulic. Na miejsce startu wybrano Dworzec Główny PKP, z którego każdego dnia wiele osób wyrusza do pracy. Celem podróży został jeden z biurowców w centrum miasta, oddalony w linii prostej o nieco ponad 4 kilometry. Chociaż osoby poruszające się różnymi środkami transportu mogły same zadecydować o przebiegu trasy (w najmniejszym stopniu w transporcie publicznym), to ich zadanie ostatecznie nie należało do najłatwiejszych. Utrudnieniem był fakt, że „Czas, start!” padło w godzinach porannych, a chcąc nie chcąc, do pokonania były ulice, na których korki to codzienność.

 

 

Kto wygrał?

Najszybszym środkiem transportu okazała się taksówka. Umówiony wcześniej kierowca czekał na dworcu i dojechał do celu, omijając odcinki, na których mógł spodziewać się utrudnień. Do zalet tego rozwiązania CentrumRowerowe.pl zalicza wygodę i praktycznie zerowy wysiłek podróżującego. Na plus jest też przyjazd dokładnie pod wyznaczony adres – wręcz pod same drzwi. Największym minusem okazała się wysoka cena.

 

Jako drugi, ze stratą 2 minut, linię mety przekroczył rowerzysta, poruszający się własnym jednośladem. Ten środek transportu jest nie tylko szybki, ale i zdrowy. Podczas pedałowania spalamy kalorie, dbamy o kondycję i pobudzamy cały organizm. Do tego dochodzi aspekt ekologii – rower nie emituje spalin. Koszt przejazdu jest właściwie zerowy, a ewentualne wydatki związane są przede wszystkim z serwisem. Wśród wad organizatorzy testu wymienili uzależnienie od warunków atmosferycznych, w końcu jazda w deszczu czy na mrozie nie należy do najprzyjemniejszych. Oprócz tego zwrócono uwagę na higienę, ponieważ nie zawsze mamy możliwość wykąpania się po przejażdżce.

 

Na trzecim miejscu znalazł się prywatny samochód. Jadąc własnym autem, musimy poszukać miejsca parkingowego, co w centrum może nie być łatwe. Poruszając się taksówką ten problem nas nie dotyczy. Do tego dochodzi dość wysoki koszt przejazdu, w który wliczyć należy zarówno paliwo, jak i utrzymanie pojazdu. Korzyściami, które mimo wszystko przekonują wielu kierowców, są wygoda oraz swoboda wyboru trasy.

Na kolejnych uczestników wyzwania trzeba było trochę poczekać na linii mety – różnica 9 minut pomiędzy trzecią a czwartą osobą jest naprawdę spora. W tym czasie moglibyśmy już spokojnie zrobić i wypić poranną kawę.

 

Elektryki poza czołówką

Skuter dotarł na miejsce jako czwarty. Na niską pozycję wpływ miał z pewnością czas, potrzebny na dojście do najbliższego dostępnego pojazdu. Zalety? Ekologia, bo skuter napędzany jest energią elektryczną. Dodatkowo mamy z głowy wydatki związane z posiadaniem go na własność, a przy sprzyjającej pogodzie przejazd może być naprawdę przyjemny. Na niekorzyść działa fakt, że dostępność skuterów w danej lokalizacji jest trudna do przewidzenia. Nie wszędzie też dojedziemy – musimy pamiętać o zaparkowaniu w wyznaczonej strefie, a koszt przejazdu nie należy do najniższych. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że nie jest to opcja dla każdego, ponieważ poza zainstalowaną na telefonie aplikacją, wymaga posiadania określonych umiejętności.

 

Piąte miejsce przypadło w udziale komunikacji publicznej. W teście wziął udział autobus, którego trasa biegnie nieopodal wyznaczonej mety. W chwili startu wydawał się on lepszą opcją niż tramwaj. Jakie wnioski tym razem płyną z eksperymentu? Na pewno autobus jest jednym z tańszych środków transportu – w Bydgoszczy opłata za bilet miesięczny wynosi ok. 100 zł. Niestety, w tym przypadku trzeba podporządkować się rozkładowi jazdy oraz dostępnym połączeniom, które nie gwarantują, że dotrzemy bezpośrednio do celu. Nie zawsze jest to także komfortowe rozwiązanie, choć warto zwrócić uwagę, że komunikacja zbiorowa niesie za sobą korzyści z punktu widzenia środowiska naturalnego.

Hulajnoga elektryczna dojechała pod wyznaczony biurowiec jako przedostatnia. Dostępność tych pojazdów w Bydgoszczy jest nieco większa niż skuterów, jednak nie wpłynęło to na zajęcie lepszej lokaty. Nie jest to najszybszy środek transportu, a po drodze trzeba zmagać się z nierównościami chodnika oraz uważać na pieszych. Co więcej, po podsumowaniu wydatków okazało się, że jest to najdroższe rozwiązanie spośród sprawdzonych w teście. Nie oznacza to jednak, że hulajnogom brakuje zalet, bo jest ich kilka. Wśród nich wymienić warto brak konieczności posiadania specjalnych uprawnień oraz intuicyjną obsługę.

 

Najgorzej w eksperymencie wypadł rower miejski, chociaż mogłoby się wydawać, że poradzi sobie równie dobrze jak prywatny jednoślad. Różnica czasu przejazdu między nimi wyniosła aż 16 minut! Niestety, już na starcie pojawił się problem z wypożyczeniem roweru – trudno było go wypiąć ze stacji. Przyczyniło się to do straty kilku minut. Na końcowy wynik przełożyła się również konieczność znalezienia miejsca, w którym można było go odstawić.

Więcej o wynikach testu przeczytacie tutaj.