MacBooki, szczególnie Pro, pozycjonowane są jako sprzęt niezawodny, bo przeznaczony do zadań specjalnych: pracy, i to pracy intensywnej. I rzeczywiście, przez długi czas sprawdzały się w tej roli znakomicie, czemu zawdzięczają swoją pozycję m.in. wśród przedstawicieli branży kreatywnej czy programistów.

Problemy z klawiaturą w MacBookach Pro i Air

Wizerunek jednak na bok – fakty są takie, że nowsze modele MacBooków Pro (oraz Air) mają naprawdę poważne problemy. A jednym z nich – i być może najważniejszym – jest problem z „nie w pełni dograną” klawiaturą.

Co to oznacza – „nie w pełni dograną”? W przypadku większości firm oznaczałoby to po prostu: „źle zaprojektowaną”. W przypadku Apple o błędach projektowych nie może być mowy, jest jednak faktem, że klawiatury w nowych oraz najnowszych MacBookach (czyli tych będących w sprzedaży od mniej-więcej czterech lat) pozostawiają sporo do życzenia – głównie pod względem trwałości i bezawaryjności.

Mówiąc zaś prościej: przy co bardziej intensywnej eksploatacji, nie polegającej jedynie na przeglądaniu Facebooka na kawie w Starbucksie, ale rzeczywistej pracy, klawiatury te mają tendencję po prostu „wysiadać”.

 

Program naprawczy?

Apple zapewnia, że klawiatury w najnowszych MacBookach Pro (ogłoszonych parę dni temu, bo 21 maja) wykonane będą z „innego” materiału. Jakiego – tego nie wiemy; dowiemy się zapewne, kiedy sprzet trafi do rąk pierwszych użytkowników.

Zmiany dotyczą jednak nie tylko samych klawiatur i materiałów, z których te są wykonane, ale także obejmującego je programu serwisowego. Program ten, dotychczas dość restrykcyjny, obejmie wszystkich posiadaczy MacBooków zakupionych na przestrzeni ostatnich czterech lat (tzn. posiadających potencjalnie wadliwe klawiatury). Przyspieszeniu ma ulec także czas serwisowania – to również stanowiło przedmiot krytyki, bo znane z profesjonalnego serwisu Apple zdecydowanie położyło ten temat. Tu również nie wiemy na razie nic więcej: brak konkretów dotyczących konkretnych zobowiązań czasowych producenta.

Nowe MacBooki Pro

Nowe MacBooki Pro prezentują się naprawdę dobrze. Specjaliści od dawna narzekali, że słowo „Pro” w nazwie sprzętu jest tam tylko „dla zasady”. W rzeczywistości – nie licząc najdroższych modeli o najwyższej konfiguracji – osprzęt MacBooków już od dłuższego czasu pozostawał w tyle za konkurencją. Fani narzekali także na brak istotnych newsów związanych z systemem: MacOS, dawniej uznawany za idealne środowisko do pracy kreatywnej i programistycznej, nagle znów ma się czego obawiać: Microsoft zapowiedział Linux on Windows (więcej: w tym artykule).

Patrząc z perspektywy czasu, odnoszę wrażenie, że na przestrzeni ostatnich kilku lat Apple straciło z oczu swój cel, przynajmniej w segmencie notebooków dla profesjonalistów. Problem z klawiaturami nie był ani pierwszym, ani najważniejszym problemem MacBooków, ale to właśnie on przelał czarę goryczy. Zapowiedzi Apple – że zostanie on rozwiązany – można uznać więc za deklarację: „Okej, wiemy to, widzimy; pracujemy nad rozwiązaniem”. Więcej po firmie z Cupertino raczej bym się nie spodziewał: Apple, jak doskonale wiemy z historii, raczej nie przyznaje się do błędów.

Jak długo pracują nad rozwiązaniem, nie przeszkadza mi to aż tak bardzo.

O faktycznym stanie klawiatur w najnowszych MacBookach informowali będziemy na bieżąco – jak tylko dostaniemy je w nasze ręce.