Odświeżona seria Wolfenstein okazała się jednym z najlepszych rebootów w historii gier komputerowych. Swój udział w tym niewątpliwie miała świetna grafika i miodność tej produkcji, ale nie sposób tu pominąć także fabuły – przedstawienie alternatywnej linii czasu, w której to naziści wygrali II wojnę światową i dzięki zaawansowanej technologi trzymają za gardło niemal cały świat, było świetnym pomysłem. Zwłaszcza dla fanów twórczości Philipa K. Dicka i jego powieści Człowiek z Wysokiego Zamku.

W ostatniej odsłonie cyklu, Wolfenstein II: The New Colossus, trafiliśmy do lat 60. i pomagaliśmy niezmordowanemu Williamowi Josephowi „B.J” Blazkowiczowi, w tępieniu faszystowskiej zarazy pętającej się po terytorium pokonanych Stanów Zjednoczonych. Bethesda zapowiedziała właśnie kolejną cześć serii – Wolfenstein: Youngblood zabierze nas do lat 80., a bohaterkami gry będą córki Blazkowicza – Jessica i Sophia, szukające swego ojca w Europie.

 

 

Jak widać, córeczki nie ustępują swemu ojcu w morderczych zapędach i żaden germański oprawca nie może czuć się bezpieczny. A że podpalanie, patroszenie i generalnie szeroko rozumiana eksterminacja „nazioli” to najlepsza rozrywka, jaką cywilizowany człowiek może sobie zapewnić, z niecierpliwością wyglądam 26 lipca, gdyż na ten dzień zaplanowano premierę Wolfenstein: Youngblood. Tytuł trafi na komputery osobiste oraz konsole Xbox One, PS4 oraz Nintendo Switch.