Być może niektórym trudno będzie się z tym pogodzić, chociaż może powinienem napisać, że „większości użytkowników pecetów z systemem Windows”, bo „dziesiątka” wciąż jest zainstalowana na niemal 63% takich komputerów i chociaż liczba użytkowników Windowsa 10 wciąż spada na rzecz Windowsa 11, to najnowszy system od Microsoftu na ten moment może pochwalić się obecnością na niespełna 35% urządzeń z system Windows.

Za rok o tej porze Windows 10 już będzie miał status EOL (end of life), gdyż wsparcie dla niego Microsoft zakończy 14 października 2025 roku. Od tego momentu system przestanie otrzymywać nie tylko aktualizacje dotyczące błędów, ale też aktualizacje zabezpieczeń, co finalnie może wystawić komputery na cyberataki. Jak jednak zapowiedział Microsoft, wciąż będzie możliwość „bezpiecznego” korzystania z „dziesiątki” za sprawą… płatnych aktualizacji. Te miałyby odroczyć czas konieczności przesiadki na inny system o kolejne trzy lata. Oczywiście, mówiąc „inny system”, Microsoft widzi w tym miejscu Windowsa 11. Możliwość „wykupienia” aktualizacji powstała z myślą o klientach korporacyjnych, jednak cena płatnego przedłużenia wsparcia (dotyczy to także wsparcia technicznego) nie jest jeszcze znana.

Oczywiście system operacyjny Windows to nie jedyna opcja, po którą mogą zgłosić osoby chcące za rok pożegnać się z Windowsem 10. Jednak nie każdy jest na tyle zaawansowanym użytkownikiem komputerów osobistych, aby z łatwością przesiąść się na którąś z dystrybucji Linuksa albo iść w jeszcze bardziej radykalny krok i wybrać komputer z logo nadgryzionego jabłka.

 

Źródło: microsoft, statcounter, tomshardware