Ten mijający już rok przyniósł graczom kilka solidnych produkcji, z czego co najmniej dwie mają już zapisane miejsce w zestawieniu najlepszych produkcji ostatnich lat. Chodzi oczywiście o Elden Ring oraz God of War: Ragnarok. Ale nie można też zapomnieć chociażby o A Plague Tale: Requiem, Stray, Horizon: Forbidden West czy propozycji dla fanów wielkich strategii: Warhammer 3: Total War. Miłośnicy horrorów zostali uraczeni z kolei The Quarry, a Activision Blizzard nie tylko wydało nową odsłonę Call of Duty o podtytule Modern Warfare II, ale też darmowe battle-royale Warzone 2.0.
Już samo to zestawienie gwarantuje spokojnie kilkaset godzin zabawy, a przecież nie można zapominać o zdecydowanie mniejszych produkcjach, których także nie brakowało. Wygląda na to, że jeżeli ktoś ma growe zaległości z tego roku, to raczej ciężko będzie mu je nadrobić po pierwszym stycznia, gdyż 2023 rok również szykuje wysyp długo wyczekiwanych tytułów, z czego część z nich miała ukazać się jeszcze w tym roku. No ale jak wiadomo – data premiery dla części deweloperów i wydawców stała się tak samo wiążąca jak obietnice wyborcze polityków. Porównanie może i niespecjalnie wyszukane, ale za to każdy wie o czym piszę.
Czas przyjrzeć się zatem, najciekawszym, zapowiedzianym na 2023 produkcjom. Bo musicie pamiętać, że to, że zostały na ten rok zapowiedziane, nie oznacza, że się w nim faktycznie ukażą. Zważywszy jednak, że spora część z zapowiedzianych gier ma ukazać się już na początku tego roku, jest szansa, że nawet jak premiera się przesunie, to wciąż rocznikowo będzie mi się to spinać w tej publikacji.
Hehehe
Forspoken
Już pod koniec stycznia, a dokładniej 24 dnia tego miesiąca, gracze będą mogli usiąść do Forspoken – gry mającej spore szanse zaintrygować osoby lubujące się w przygodowych grach akcji z elementami RPG i otwartym światem.
Forspoken zapowiada się ciekawie głównie ze względu na otoczkę, bo chociaż akcja gry toczyć się będzie w opanowanej przez tajemniczą plagę krainie Athia, to główna bohaterka, Frey, pochodzi… z Nowego Jorku, a do Athii trafiła w nie do końca zrozumiały sposób i nie wiadomo po co. A skoro tak, to pewnie nie byłoby złym pomysłem powrócić do współczesnej, metropolii z naszej rzeczywistości.
Gracze mieli już okazję sprawdzić, jak w Forspoken się gra, ale wypuszczenie dema przez Square Enix, wydawcę gry, jest bardzo dobrym przykładem, jak tego nie robić, tym bardziej jeżeli ma się w planach zachęcić graczy, a nie zniechęcić. Udostępnione w połowie grudnia demo przedstawiło grę najzwyczajniej w świecie nudną, z pustym otwartym światem, który nie za bardzo ma się czym wyróżniać na tle konkurencyjnych tytułów. Mało tego, mająca być tytułem next-genowym produkcja graficznie potrafi pokazać pazurki, ale zaraz po tym przestraszyć teksturami rodem z PS3. A do premiery został mniej niż miesiąc…
Czy Forspoken okaże się kolejna wtopą wydawniczą Square Enix, czy jednak Luminous Productions uda się stworzyć produkt angażujący? Zobaczymy. Gra ukaże się na PlayStation 5 oraz PC.
Dead Space Remake
W ciekawych czasach żyją gracze, skoro jedną z najbardziej wyczekiwanych premier nowego roku jest nowa wersja gry wydanej pierwotnie w 2008 roku. Co by jednak nie mówić – jest na co czekać, gdyż Dead Space to uznana produkcja i dla wielu jeden z najlepszych horrorów science-fiction w historii gier. Co ważne jednak, Dead Space nie tylko bazował na klimacie grozy i maszkarach, ale swój sukces zawdzięcza także fabule oraz samej rozgrywce.
Nowa wersja gry została zbudowana od podstaw na nowej wersji silnika graficznego Frostbite, ale ogromny nacisk położono na zachowanie unikalnego klimatu pierwszej wersji gry. Poza tym, twórcy nie ograniczyli się wyłącznie do „kopiuj-wklej”. Tym razem miejsce akcji, czyli statek USG Ishimura, da się przemierzyć bez ekranów ładowania, a do odwiedzonych wcześniej lokacji da się powrócić. Twórcy zapowiedzieli także, że sposób walki z nekromorfami również doczekał się delikatnych usprawnień, pojawiły się alternatywne tryby broni, a także nowe zadania poboczne.
Dead Space w nowej szacie trafi na PC, PlayStation 5 oraz konsole Xbox Series X/S już 27 stycznia.
Hogwarts Legacy
Tęskniliście za światem znanym z Harry’ego Pottera w grach? To jest spora szansa na to, że przy Dziedzictwie Hogwartu zostaniecie na długi czas, na złość mugolstwu. Tym razem jednak nie będzie to opowieść bliska czasom współczesnym, a podróż do przeszłości, a dokładniej – XIX wieku.
Akcja gry, jak sam tytuł zresztą zdradza, będzie w głównej mierze toczyć się na terenie Szkoły Magii i Czarodziejstwa, a także terenach przyległych, jak chociażby Zakazany Las. Jako młody adept sztuk magicznych, sporą część czasu gracz będzie spędzał na różnorakich lekcjach przygotowujących do umiejętnego posługiwania się magią.
Nie to jest jednak główną osią historii. Stworzony przez gracza bohater będzie miał za zadanie odnaleźć się w dość niespokojnym okresie w historii szkoły, gdyż w wyniku spisku czarnoksiężników nie tylko Hogwart znajduje się w niebezpieczeństwie, ale cały świat czarodziejów. A skoro w tym momencie cały na czerwono (Gryffindor), zielono (Slytherin), żółto (Hufflepuff) lub fioletowo (Ravenclaw), a więc w zależności od Domu, do jakiego zostaniemy przydzieleni, wchodzi nasz bohater, to już można się domyślać, że będzie miał do odegrania jakąś ważną rolę.
Pod kątem mechaniki, Hogwarts Legacy to trzecioosobowa gra akcji z elementami RPG. Hogwart będzie zaś otwartym światem, który będzie można swobodnie zwiedzać. Twórcy gry gorąco do tego zachęcają, gdyż placówka będzie pełna sekretów. Ostatnio twórcy pochwalili zaprezentowali także mechanikę latania na miotle, co ma urozmaicić eksplorację.
Gra trafi na PC, Xbox Series X/S oraz PlayStation 5 10 lutego. W kwietniu zaś gra ma trafić także do posiadaczy poprzedniej generacji konsol od Microsoftu i Sony, a 25 lipca planowana jest premiera na Nintendo Switch.
The Settlers: New Allies
Ubisoft reaktywuje jedną z najbardziej legendarnych gier strategicznych w historii. Co prawda już kiedyś to robił, a efekty były… co cóż – poniżej oczekiwań graczy i chyba samych twórców. Tym razem jednak ma być inaczej.
The Settlers: New Allies jest grą, w którą powinniśmy ogrywać już od marca, jednak wydawca podjął decyzję o przesunięciu premiery, finalnie o niemal rok, gdyż nowi „Settlersi” trafią na do graczy pecetowych 17 lutego 2023 roku. Pod kątem gatunku nic się nie zmienia: nowe The Settlers to wciąż strategia czasu rzeczywistego, gdzie będziemy budować swoje wioski, zarządzać nimi, poszerzać swoje włości, a także wojować z nie do końca przyjaznymi sąsiadami. Twórcy zapowiadają, że aspekt ekonomiczny będzie odgrywał bardzo dużą rolę w trakcie gry i dopiero prężnie działająca gospodarka pozwoli na efektywne prowadzenie wojen.
Najnowsza „strategia” od Ubisoftu zaoferuje na start trzy grywalne, niehistoryczne, frakcje, z czego każda będzie mieć swoją kampanię, historię, a przewodzenie każdą z nich będzie się różniło od pozostałych.
Atomic Heart
„Rosyjski Bioshock” miał się ukazać w 2022 roku, ale ze względu na różnego typu zawirowania oraz potrzebę doszlifowania produkcji premiera nastąpi 21 lutego 2023 roku.
Potoczne określenie Atomic Heart nie wzięło się znikąd i skojarzenia produkcji studia Mundfish z grą od 2K nasuwają się same. Obie produkcje to pierwszoosobowe gry akcji z głównym akcentem położonym na strzelanie (chociaż twórcy twierdzą, że o amunicję wcale nie będzie łatwo i często trzeba będzie sięgać po broń białą) i korzystanie z różnego rodzaju mocy. Do tego dochodzi antyutopijna otoczka, mutanty, różnego rodzaju elektroniczne mordulce i tajemnicze eksperymenty w nie mniej sekretnej bazie. Tyle, że otoczka jest zgoła inna i klimat bliższy jest fantastycznej, retrofuturystycznej wersji Zimnej Wojny widzianej z perspektywy agenta z ZSRR, niż podwodnym albo podniebnym miastom zbudowanym w stylu Art Deco.
Atomic Heart uwagę przyciąga jednak przede wszystkim oprawą wizualną, a ta ma prawo się podobać. Ekipa z Mundfish pokazała, że z silnika Unreal Engine 4 wciąż da się wykrzesać bardzo dużo. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że zaskakująco dużo.
Długo wyczekiwane dzieło ukaże się na pecetach z systemem Windows, PlayStation 5 oraz PlayStation 4, a także konsolach Xbox Series X/S oraz Xbox One.
Company of Heroes 3
Drugowojenne strategie czasu rzeczywistego to gatunek, za którym nieco tęsknię. Głównie dlatego, że zawsze lubiłem zagłębiać się w ten jakże burzliwy okres w naszej historii. Company of Heroes to cykl gier taktycznych, które w całkiem przystępny sposób potrafiły połączyć wierność historyczną z epickimi starciami wojsk Osi, Aliantów i ZSRR.
Pierwsza odsłona Company of Heroes zabierała graczy do teatru działań w Normandii, podczas gdy druga w całości koncentrowała się na froncie wschodnim (chociaż jego z DLC przenosiło gracza w Ardeny), natomiast trzecia część dotyczyć będzie zmagań Aliantów oraz państw Osi w północnej Afryce oraz Włoszech. Otrzymamy więc możliwość np. udziału w bitwie o Tobruk oraz wielu innych starć z tego teatru działań wojennych.
Trzecia część to w zasadzie więcej tego samego, co w dwóch poprzednich. Oprócz nowej oprawy graficznej, twórcy zwracają jednak uwagę na ważny aspekt strategiczny w postaci destrukcji otoczenia. Tym razem budynki będą się zawalać stopniowo za sprawą bardzo dużego nacisku położonego na geometrię zabudowy oraz fizykę.
Company of Heroes 3 ukaże się 23 lutego w wersji na PC. W planach jest także wydanie dla konsol PlayStation 5 oraz Xbox Series X, ale dokładna premiery data dla tych wersji nie została jeszcze ustalona.
The Day Before
Postapokaliptyczny survival z akcją osadzoną w otwartym świecie, w tym przypadku opustoszałych Stanów Zjednoczonych Ameryki? Przerabialiśmy już tego typu produkcje. Ot, chociażby Days Gone. Jednak studio Fntastic poszło o krok dalej i proponuje nam MMO, w którym będzie trzeba walczyć o przetrwanie nie tylko konfrontując się z zainfekowanymi ludźmi oraz innymi graczami. Trzeba będzie gromadzić surowce, ulepszać swoje wyposażenie i robić sporo innych, istotnych w kontekście gier survivalowych rzeczy. W kooperacji lub solo. Otrzymamy więc miks State of Decay oraz The Division stworzony na Unreal Engine 5.
Szczerze powiedziawszy, tytuł ten nie wywołuje żadnych większych emocji, ale nijako z obowiązku o nim wspomnę. The Day Before jest o tyle ciekawym projektem, że twórców w pewnym momencie zaczęto podejrzewać o scam – „tworzenie gry” miało rzekomo służyć wyciąganiu pieniędzy od różnych podmiotów. Na szczęście oskarżenia te okazały się wyssane z palca przez sfrustrowanych kolejnym przesunięciem premiery graczy, a ogłoszona data debiutu gry wydaje się wiążąca, co potwierdza karta gry na Steamie. Inne zarzuty wydają się jednak równie groźne z punktu widzenia ewentualnego powodzenia gry: wielu komentatorów oraz dziennikarzy branży gier boi się, że opublikowane dotychczas materiały to „bullshot”, a więc fałszywie nagrane, przygotowane odgórnie materiały, mające pokazywać rzekomo prawdziwą rozgrywkę. Studio Fntastic nigdy nie miało do czynienia z tak ogromną produkcją, a na swojej stronie, oprócz The Day Before, chwalą się wyłącznie jedną produkcją – Propnight. Powstał lęk o to, czy produkcja będzie w rzeczywistości wyglądać tak dobrze oraz, czy mechaniki będą w istocie tak zaawansowane, jak przedstawiają je fragmenty rozgrywki.
Jak wygląda prawda? Dowiemy się za ok. 3 miesiące.
W The Day Before zagramy od 1 marca 2023 roku, a gra ukaże się z początku wyłącznie na PC. Wersja dla PlayStation 5 oraz Xbox Series X/S ma ukazać się później.
Amnesia: The Bunker
Mistrzowie horroru ze Szwecji powracają z kolejną odsłoną cyklu Amnesia. Tym razem Frictional Games zabierze nas do tytułowego bunkra z okresu pierwszej wojny światowej, zaś zadaniem gracza będzie przetrwać, wyjaśnić co się stało z pozostałymi żołnierzami i koniec końców – uciec z fortyfikacji. Żeby tego dokonać trzeba będzie rozwiązywać zagadki środowiskowe i radzić sobie z maszkarami.
Wygląda na to, że tę drugą kwestię czeka mała rewolucja. Otóż w poprzednich grach od Szwedów protagonista nie posiadał żadnej broni. Ewentualnie lampę, którą mógł sobie oświetlać drogę. Tym razem jednak bohater otrzyma rewolwer. Pozostaje tylko pytanie, na ile broń okaże się skuteczna w walce. Twórcy gry zapowiadają, że amunicji będzie jak na lekarstwo, więc strzelanie do wszystkiego, co wydaje się zagrożeniem może nie być najmądrzejszym pomysłem. Z drugiej strony – trzymanie nerwów na postronku podczas grania w produkcje od Frictional Games nie należy do łatwych zadań. Kto grał w poprzednie odsłony Amnesi, Penumbry lub SOMĘ ten wie, o czym mówię.
Amnesia: The Bunker trafi do graczy w marcu, ale deweloper nie zdradził jeszcze dokładnej daty premiery. Wiadomo natomiast, że produkcja trafi do posiadaczy pecetów, a także obecnej i poprzedniej generacji konsol od Sony i Microsoftu.
Star Wars Jedi: Ocalały
Kontynuacja przygód Cala Kestisa, młodego Jedi, który chcąc nie chcąc wplątał się w walkę z siłami Imperium, to jedna z ciekawszych zapowiedzi na 2023 rok, przynajmniej według piszącego te słowa. Mało tego – twierdzi tak osoba, która z Gwiezdnymi Wojnami stoi nieco na bakier.
Póki co, studio Respawn Entertainment, odpowiedzialne także za pierwszą odsłoną – Fallen Order – nie zdradziło jeszcze zbyt wiele z fabuły Ocalałego. Wiadomo, że od zakończenia porachunków z inkwizytorami Imperium minęło 5 lat, Kal zmężniał, nauczył się nowych sztuczek i wygląda na to, że jego umiejętności związane z walką oraz korzystaniem z Mocy również nie stanęły w miejscu.
Star Wars Jedi: Ocalały zaoferować ma więcej umiejętności, bardziej zróżnicowanych przeciwników, usprawniony system walki, a i to pewnie nie wszystko. Do tego dojdzie ulepszona oprawa graficzna oraz powrócą aktorzy z pierwszej części przygód Kala, m.in. Cameron Monaghan w roli głównej oraz Debra Wilson jako Cere Junda.
Ocalały trafi na pecety oraz konsole PlayStation 5 oraz Xbox Series X/S 17 marca 2023 roku.
Starfield
Gdyby wszystko szło po myśli ekipy z Bethesdy, to już dawno byśmy ogrywali nową produkcję tego studia. Niestety, ze względu na to, że trzeba było więcej czasu, żeby grę doszlifować, i na szczęście… bo trzeba było więcej czasu, żeby grę doszlifować, Bethesda przesunęła premierę swojej megaprodukcji science-fiction o kilka miesięcy. I tak, zamiast zagrać pod koniec 2022 roku, musimy poczekać do końca pierwszej połowy 2023. Niestety, daty dziennej premiery wciąż nie poznaliśmy, co ma prawo nie nastrajać zbyt optymistycznie.
Ze Starfield ogromne nadzieje wiążą zarówno Todd Howard, głównodowodzący Bethesdy, jak i gracze. To pierwsza od 25 lat nowa marka studia. Fallout i The Elder Scrolls to franczyzy niezwykle uznane w świecie gier wideo, nawet pomimo tego, że nie zawsze premiery spełniały oczekiwania fanów. I tutaj pojawia się pytanie, czy gracze będą w stanie wybaczyć ewentualne potknięcie najnowszej produkcji?
Gry od Bethesdy zazwyczaj stawiały na eksplorację i poznawanie wykreowanego świata. Nie inaczej będzie tym razem, ale w wersji science-fiction, a akcja gry toczyć się będzie w przyszłości, kiedy ludzkość kolonizuje coraz to większe połacie Drogi Mlecznej. No i jak to ludzie – biją się między sobą o wszystko. Twórcy zapowiadają, że miejsc do zwiedzenia w kosmosie nie zabraknie, a wg zapowiedzi do zobaczenia będzie ponad 1000 planet! Utrzymana w konwencji gry RPG z widokiem z pierwszej lub trzeciej osoby produkcja umożliwiać będzie również podróże statkiem kosmicznym, a także walki w przestrzeni kosmicznej. Słowem – Starfield ma być ogromną i pełną treści i aktywności produkcją. Czy tak będzie? Miejmy nadzieję. Zaprezentowany przez Bethesdę gameplay wygląda przekonująco.
Diablo IV
Bez wątpienia najnowsze Diablo to jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów zbliżającego się wielkimi krokami roku 2023. Blizzard w ostatnich latach nałapał wiele skaz na swoim wizerunku: kiepskiej jakości gry, wciskanie monetyzacji gdzie się da, afera z molestowaniem seksualnym wewnątrz firmy, CEO Blizzarda – Bobby Kotick – który próbował wiele spraw tuszować, przejęcie Activision Blizzard przez Microsoft, które nie wiadomo, czy dojdzie do skutku – nieco się porobiło. Diablo IV ma być natomiast pewnego rodzaju „nową nadzieją” dla uznanego, bądź co bądź, studia. Na szczęście dla graczy oraz samego Blizzarda, wiele wskazuje na to, że najnowsza odsłona kultowego hack’n’slasha ma spore szanse na sukces.
Co będziemy robić w Diablo IV? To samo co w poprzednich odsłonach, czyli chlastać piekielne ścierwo w ilościach hurtowych. Tym razem jednak w nowej oprawie graficznej, godnej nowej generacji konsol, bo i na nich nowe Diablo się ukaże. Nowa produkcja Blizzarda duży nacisk będzie kłaść na moduł sieciowy i pod niektórymi względami Diablo IV ma być podobne do gier MMO, co budzi pewne obawy, ale też daje spore pole do popisu twórcom oraz nadzieję na długie i atrakcyjne wsparcie popremierowe.
Nadzieję graczom na kawał dobrej przygody daje nie tylko powrót do mrocznego klimatu „dwójki”, ale też bardzo pozytywne opinie po jesiennych beta-testach gry. Do dyspozycji będzie pięć klas bohaterów (Druid, Czarodziejka, Barbarzyńca, Nekromanta i Łotrzyk), a każda z nich będzie posiadać unikalne drzewko umiejętności oraz będzie wymagać innego stylu gry.
Premiera Diablo IV wyznaczona została na 6 czerwca 2023 roku. Gra trafi na pecety, PlayStation 4 i 5, a także Xboksa Series X/S oraz XBoksa One.
Baldur’s Gate III
W roku 2000 ukazało się Diablo II oraz Baldur’s Gate II. 23 lata później obie marki powracają z kolejnymi częściami, z tym że za Diablo wciąż odpowiada Blizzard, natomiast trud stworzenia trzeciej odsłony Wrót Baldura został powierzony ekipie odpowiedzialnej za jedną z najwyżej ocenianych gier RPG w historii – Divinity: Original Sin II. Larian Studious, bo tak ów zespół się nazywa, pracuje nad nowym „Baldurem” już od kilku lat, a od października 2020 roku w produkcji pośrednio uczestniczą także gracze, gdyż gra znajduje się we wczesnym dostępie. Na sierpień 2023 zaplanowano natomiast premierę pełnej wersji gry. Oczekiwania wobec niej są wysokie, gdyż należy pamiętać, że Baldur’s Gate to marka ikoniczna dla klasycznych, komputerowych „erpegów”, szczególnie tych spod znaku „Lochów i Smoków”.
Baldur’s Gate III opierać się będzie na 5. edycji zasad Dungeon & Dragons. Będziemy mieć więc do czynienia z turową walką, a wszystkie cechy stworzonej przez nas postaci (rasa, klasa, umiejętności, talenty itd.) będą mieć niemałe znaczenie, aby dopomóc szczęściu podczas wirtualnym rzutom kośćmi, decydującymi o powodzeniu lub porażce danej akcji. Producent zapowiada także, że nowy „Baldur” ma być nieliniowy i podejmowane przez gracza decyzje będą wpływać na dalsze losy protagonisty, świata gry oraz towarzyszy. Już samo to zapowiada się ciekawie, tym bardziej, że Larian Studios pokazało już, że potrafi robić gry o nieliniowej strukturze questów. Podczas gry główny bohater korzystać będzie mógł z trójki towarzyszy. Zasada „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę” wciąż będzie obowiązywać.
W Baldur’s Gate III zagrają wyłącznie gracze posiadający „blaszaki” z systemem Windows.
Assassin’s Creed Mirage
Po trylogii „Asasynów” z akcją osadzoną na ogromnych, otwartych mapach, Ubisoft zapowiedział powrót do korzeni serii. AC Mirage pod kątem rozgrywki bardziej ma przypominać to, co widzieliśmy w trylogii z Ezio Auditore da Firenze w roli głównej. Wielu fanów franczyzy, zmęczonych już poświęcaniem kilkudziesięciu godzin na przemierzanie ogromnych map na taki powrót czekało. Mirage ma być bardziej skondensowany, krótszy i przez to bardziej intensywny niż trzy poprzednie odsłony cyklu. W grze po raz kolejny pojawią się misje związane z przygotowywaniem się do zamachów, śledztwa, a skradanie się i pozostawanie w ukryciu będzie stanowić główny sposób działania.
Tym razem Ubisoft bierze na tapet historię Basima, jednego z czołowych bohaterów Assassin’s Creed: Valhalla. Akcja zabierze nas do Bagdadu z IX wieku naszej ery i dowiemy się w jaki sposób Basim został Asasynem, a później piął się na szczyt hierarchii zakonu. Kto Valhallę ograł, ten wie, że to postać wielowymiarowa i jednocześnie tajemnicza, więc poznawanie jego „origin story” może być dla fanów serii sporą przyjemnością.
Na chwilę obecną premiera Assassin’s Creed Mirage zaplanowana jest na sierpień 2023 roku, ale Ubisoft wciąż nie podał dokładnej daty. Gra ukaże się na PC, a także obecnej i poprzedniej generacji konsol PlayStation oraz Xbox.