Wczoraj wieczorem, po 23:00 czasu polskiego, miał miejsce siódmy już start rakiety Starship od SpaceX. Tym razem załoga miała sprawdzić nowe ulepszenia oraz sprawdzić, jak rakieta będzie radzić sobie z zaawansowanymi manewrami. Udało się osiągnąć tylko połowiczny sukces, albowiem górny człon rakiety eksplodował krótko po odłączeniu się od boostera Super Heavy. Człon nośny jednak został ostatecznie przechwycony przez ramiona wieży Mechazilla.

 

Cele siódmego testu Starship

Każdy kolejny start rakiety od SpaceX ma z góry założone cele, a jak powiedział Bill Nelson, ustępujący ze stanowiska szef NASA: „Każdy z nich przybliża nas do naszej drogi na Księżyc i dalej, Marsa.” Tym razem SpaceX miało przetestować nową wersję górnego stopnia Starship Block 2 z ulepszeniami wprowadzonymi w klapach i osłonie termicznej. Kolejnym celem była próba umieszczenia na orbicie dziesięciu symulatorów satelitów Starlink V3, co miałoby stanowić kolejny etap w przygotowywaniu misji operacyjnych. Przy okazji siódmego startu, naukowcy i inżynierowie SpaceX mieli także przetestować bardziej stromy kąt wejścia w atmosferę oraz zademonstrować tankowanie na orbicie. Finalnie zaś, górny człon rakiety miał wodować na Oceanie Indyjskim, a booster miał zostać przechwycony przez Mechazillę, co umożliwiałoby jego ponowne wykorzystanie.

 

Starship zapewnia widowisko 2600 km od miejsca startu

Start standardowo miał miejsce z bazy w Boca Chica, w stanie Teksas. Początkowo wszystko szło gładko, ale po odłączeniu się nowej wersji rakiety od Super Heavy, naziemna załoga utraciła z nią kontakt. Krótko potem okazało się, że w wyniku awarii Starship eksplodował, a jego spadające z nieba szczątki na moment zakłóciły żeglugę powietrzną oraz były widoczne m.in. Karaibach, na wyspach Turks i Caicos, które oddalone są o ponad 2,5 tys. kilometrów od Boca Chica. Jak można się domyślić, ta część misji zakończyła się fiaskiem.

 

SpaceX jednak może świętować sukces, jakim jest drugie już przechwycenie modułu nośnego Super Heavy przez ramiona wieży startowej, zwanej potocznie Mechazillą.

 

 

Co dalej?

Wczorajszy start był kolejnym etapem przygotowującym Starship do załogowego lotu na Księżyc w ramach misji Artemis. Aby do tego doszło we wstępnie planowym terminie, SpaceX musiał zwiększyć częstotliwość lotów testowych i na sam 2025 roku planowane jest ich łącznie 25. Misja Artemis nie jest jednak jedyną motywacją. Kolejne testy rakiety Starship stanową kolejny krok w kierunku nie tylko dalszej eksploracji kosmosu, ale też lotów komercyjnych.

 

Źródło: X, digitaltrends, SpaceX, theverge

Fot. tytułowe: Reuters