EA oraz Criterion Games pochwaliło się pierwszym oficjalnym zwiastunem najnowszej części uznanej wśród fanów zręcznościowych wyścigów z serii Need For Speed. Zapowiedziana produkcja otrzymała podtytuł Unbound i zabierze gracza do miasta Lakeshore City, gdzie mieszkańcom i policji nie dadzą spać miłośnicy nielegalnych wyścigów.
Już pierwsze sekundy z trailerem zdradzają, że Need For Speed Unbound będzie powrotem do klimatu „coolersko-ziomalskiego”. Mało tego, na ścieżce dźwiękowej znajdzie się m. in. raper A$AP Rocky, który także pojawi się w grze jako postać, której będziemy mogli rzucać wyzwania. Criterion Games chwali się, że nowy NFS ma najwierniej ze wszystkich wydanych dotąd odsłon oddawać detale aut. Miejmy nadzieję jednak, że nie zapomniano o sensownym modelu jazdy, bo z tym w ostatnich odsłonach bywało różnie…
Co będziemy robić? Jeździć – wiadomo. Historia skupi się na klasycznym motywie „od zera do bohatera”, a więc swoją przygodę z nielegalnymi wyścigami gracz rozpocznie jako żółtodziób, aby z czasem stać się legendą Lakeshore City i odzyskać drogocenny samochód. Nie zabraknie różnych form wyścigów ulicznych, driftów no i oczywiście ulepszania swoich fur. Pod tym kątem wydaje się, że seria zaliczy powrót do legendarnego już NFS: Underground 2, przez co każdy posiadany wóz będzie można przerabiać w najmniejszych detalach. A skoro nasz bohater będzie brał udział w nielegalnych rajdach, to również nie zabraknie policji, której trzeba będzie po prostu zwiać.
Kontrowersje wśród graczy budzi natomiast warstwa artystyczna gry. Graficznie Unbound prezentuje się niczym mokry sen miłośników filtrów z TikToka i Instagrama, z kreskówkowo – komiksowymi elementami na czele. Pozostaje pytanie, czy taka oprawa pojawi się w całej grze, czy wyłącznie w przerywnikach filmowych.
Need For Speed Unbound ma wyznaczoną premierę na 2 grudnia tego roku, a gra pojawi się na PC (Steam, Origin, Epic Games Store), PlayStation 5 oraz Xbox Series X/S. Wersja dla komputerów osobistych kosztować ma 299,90 zł, a posiadacze konsol zapłacą 50 zł więcej.
Źródło: EA