Po tym, jak Ridley Scott dokonał fabularnej lobotomii na własnym dziele za pomocą urzekającego pięknymi zdjęciami, ale boleśnie durnego Prometeusza oraz jeszcze głupszego i do tego niezbyt urodziwego Obcego: Przymierze, fanom najsłynniejszej kosmicznej bestii w historii popkultury na otarcie łez zostały tylko sporadyczne powroty do świetnego space-survival-horroru Alien: Isolation i ciche popłakiwanie nad brakiem kontynuacji tego gamingowego hitu.
Cóż, kultowy ksenomorf od dawna już nie miał szczęścia do ekranizacji. O ile nad jakością Obcego 3 (1992) i Obcego: Przebudzenie (1997) można dyskutować – plus to filmy mojej młodości, więc zwyczajnie mam do nich słabość – tak Obcy vs Predator (2004) bronił się tylko świetnie zrealizowanymi scenami walk pomiędzy tytułowymi kosmitami, Obcy vs Predator 2 nie bronił się już niczym (ależ to był paździerz, aż szczypało), a wspomniane już filmy Ridleya Scotta Prometeusz i Obcy: Przymierze jedynie pogorszyły sytuację uniwersum, fundując fanom tak źle napisane i sprzeczne z poprzednimi filmami origin-story Obcego, że aż się wierzyć nie chce, że za tymi projektami stoi reżyser Ósmego pasażera Nostromo.
Światełkiem nadziei w tym całym kinematograficznym bajzlu jest zapowiedziany na sierpień Obcy: Romulus, który, jak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, ma pomóc wrócić oblepionej śluzem i chityną franczyzie na właściwe tory. Scenarzystą i reżyserem Romulusa jest Fede Álvarez, mający w swoim portfolio m.in. remake Martwego zła (2013), dwie części bardzo specyficznego horroru Nie oddychaj oraz przygotowany dla Apple TV serial Połączenie oczekujące (2021). Álvarez wstępnie miał nowego Obcego przygotować dla streamingowej platformy Hulu – jednak entuzjastyczne reakcje na pokazy testowe Romulusa oraz aprobata dla wizji Álvareza ze strony samego Ridleya Scotta sprawiły, że film najpierw zobaczymy w kinowych okolicznościach przyrody.
Fabularnie Alien: Romulus będzie osadzony między wydarzeniami z filmów Alien (1979) i Aliens (1986), a wiec nie mamy co liczyć na pojawianie się cyfrowo wygładzonej Sigourney Weaver – Ellen Ripley jeszcze przez parę dekad będzie spała w hibernatorze kapsuły ratunkowej statku Nostromo. Film Alvareza skupi się więc na zupełnie nowych postaciach – grupie młodych kolonizatorów, którzy trafią na podejrzanie cichą stację kosmiczną i tam będą musieli stawić czoła bestii zrodzonej w koszmarach sennych H.R. Gigera.
Czy dzieło Fede Álvareza sprosta oczekiwaniom fanów serii? Przekonamy się już 15 sierpnia.
A dla miłośników Obcego zostawiam tu przygotowaną z pomocą DALL-E/ChatGPT galerię poświęconą właśnie ksenomorfom: