Zdecydowanie nie uważam się za pasjonata lotnictwa – co prawda, odróżnię SR-71 BlackBirda od Concorde’a lub F-35 (w Avengersach jego pilot miał bardzo niemiłe spotkanie pierwszego stopnia z Hulkiem :-P) od F-16, ale ekspertem na pewno tu nie jestem. Mimo tego z chęcią zapoznam się z zapowiadaną już od dłuższego czasu najnowszą odsłoną cyklu Microsoft Flight Simulator, gdyż udostępniane materiały z wersji Pre-Alpha prezentują się po prostu obłędnie. 

A że tworzenie hiperrealistycznych symulatorów potrafi być nie lada wyzwaniem, to Microsoft przez kolejne lata życia tej serii bez krępacji korzystał z pomocy specjalistów z lotniczej branży, by w jak najwierniejszym stopniu oddać wrażenia z lotu i pilotowania zróżnicowanych statków powietrznych. Jednak oddanie zachowania się maszyn w powietrzu to jedno, a zbudowanie wokół tego praktycznie bezkresnego świata o grafice wyglądającej niczym faktyczny zapis lotu to drugie. Na szczęście przyszło nam żyć w czasach, w których „zwyczajny” (czyt. wyposażony w nieprzeciętnie wydajny układ graficzny) komputer dysponuje mocą obliczeniową pozwalającą na tego typu rozrywkę.

Fenomenalnie obrazuje to materiał wideo opublikowany na kanale frooglesim – o ile zwykle omijam wszelkiego typu „gameplay’e” szerokim łukiem, zdecydowanie wolę grać w gry niż je oglądać, to niemal półgodzinny filmik naprawdę potrafi wciągnąć. Największe wrażenie robią tu pierwsze minuty,  gdyż autorzy na początku prezentują starsze odsłony serii – zaczynając od wersji z roku 1982, czyli raptem o rok młodszej ode mnie. Chyba trudno o lepsze zobrazowanie postępu technologicznego, jaki nastąpił w naszych domowych komputerach. Rozdzielczość tekstur pokrywających ziemię, różnorodność i ilość budynków, efekty świetlne i chmury – istny szał ciał i uprzęży.

 

 

Warto tu także wspomnieć, że nowy Flight Simulator korzysta z usługi chmurowej Azure spiętej z 2 petabajtami danych z satelit Bing Maps, co pozwala na renderowanie w czasie rzeczywistym otaczającego nas terenu. I choć Microsoft twierdzi, że finalny produkt będzie pozwalał na rozgrywkę w trybie offline, to śmiało można założyć, że by w pełni cieszyć się możliwościami symulatora lotu niezbędne będzie połączenie z Internetem – i to o porządnej przepustowości. Dodatkowo Microsoft deklaruje 10-letni okres wsparcia i dalszego rozwoju tego tytułu – nowe samoloty, trasy i inne dodatki na pewno ucieszą fanów wirtualnego lotnictwa.

Microsoft Flight Simulator 2020 do sprzedaży ma trafić w przyszłym roku – konkretna data premiery nie została jeszcze ogłoszona. Symulator pojawi się na platformach PC oraz Xbox One.

źródło: frooglesim – YT