Dynamiczny rozwój telefonów komórkowych przypadł na okres, w którym byłem nastolatkiem i doskonale pamiętam, że zanim do świadomości konsumentów trafiły takie cechy, jak jakość zdjęć, technologia kolorowego wyświetlacza albo obsługa dotyku, jedną z najważniejszych cech przy wyborze nowego telefonu był jego rozmiar – im mniejszy, lżejszy i bardzie kompaktowy, tym lepiej. Później smartfony z dotykowymi ekranami zaczęły rosnąć i dzisiaj raczej nikt nie zdziwi się na wieść o urządzeniu z 6,5-calowym ekranem. Za to z mniejszym niż 6 cali – owszem.

Taką propozycją ma być nowy Asus Zenfone 9. Już w poprzedniej generacji Tajwańczycy sięgnęli po wyświetlacz o przekątnej 5,9 cala i najprawdopodobniej ponownie będzie cechował się odświeżaniem na poziomie 120 Hz. Czy tak będzie? Tego dowiemy się 28 lipca, gdyż to wtedy Asus zaprezentuje światu w pełnej krasie swojego „flagowca”.

Co natomiast wiadomo na dziś? Zdjęcia prezentujące smartfona zdradzają, że na froncie znajdzie się wkomponowany w lewy górny narożnik ekranu obiektyw do selfie. Z tyłu natomiast widać dwa obiektywy, z czego jeden z nich ma otrzymać funkcję gimbala i możliwość pochwalenia się rozdzielczością 50 MP. Przynajmniej tak mówią przecieki. Ponadto, sercem Zenfone’a 9 ma być najmocniejszy obecnie procesor dla smartfonów – Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1. Pytanie tylko, jak tak wydajna jednostka poradzi sobie w tak kompaktowej konstrukcji. Plotki mówią także o maksymalnie 16 GB RAM-u oraz nieco większą baterią (4300 mAh) niż w przypadku poprzednika (4000 mAh), głośnikach stereo oraz obecności gniazda jack 3,5 mm.

Za dwa tygodnie specyfikacja nowego Zenfone’a 9 powinna być już w pełni znana. Podobnie zresztą jak cena, a ta budzi dość spore emocje. „Flagowiec” z tak mocną specyfikacją z pewnością do tanich nie będzie należał, pytanie tylko, czy będzie w stanie zagrozić konkurencji?

 

Źródło: asus