Może to dla Was będzie zaskoczeniem, ale ten projekt od pierwszych zapowiedzi nie budził we mnie większych emocji. I nie zmieniło tego nawet nazwisko Martina Scorsese, niemal od początku pojawiające się w doniesieniach o tworzeniu solowego filmu o Jokerze. Finalnie Scorsese dołączył do grona producentów, a reżyserem i współscenarzystą filmu został Todd Phillips, twórca trylogii Kac Vegas, a partneruje mu Scott Silver, autor scenariusza m.in. do Fightera (2010) i 8. mili (2002).

Z tym tytułem mam jeszcze dwa problemy. Po pierwsze: nadal wiążę spore nadzieje z Jokerem w interpretacji Jareda Leto – to naprawdę nie jego wina, że postać ta trafiła do tak marnego filmu, jakim był Legion Samobójców. Szkoda, że doniesienia z planu Birds of Prey sugerują zniknięcie Leto z kinowego świata DC. A po drugie: nie jestem wielkim fanem talentu Joaquina Phoenixa i co mi zrobicie? :]

 

 

Nie zapomnijmy przy tym, że Joker i Batman to dwie strony tej samej monety – ostatecznie obaj to wariaci z traumatyczną przeszłością, tyle że ich szaleństwo ma inny wektor. Czy zatem Joker bez szpiczastouchego przeciwnika nadal zdoła uwieść nas swoim śmiechem? W Polsce przekonamy się o tym 4. października.