Cała akcja pt. „Elon Musk kupuje Twittera” trwała krótko, jak na tak potężną operację finansową i po raz kolejny szef Tesli, NeuraLink oraz SpaceX nie rzucał słów na wiatr. Za 44 miliardy dolarów platforma założona przez Jacka Dorsey’a trafiła w jego ręce, a sam Musk stał się jej jedynym właścicielem.

Musk jest bardzo aktywnym użytkownikiem Twittera, ale nie oznacza to bynajmniej, że jest wobec platformy bezkrytyczny. Nowy właściciel „ćwierkacza” nierzadko krytykował działania social-mediów, w tym Twittera w kontekście cenzury i poprawności politycznej, starając się stawać po stronie wolności słowa. Sam zresztą zamieścił wczoraj tweet, w którym napisał, iż ma nadzieję, że nawet jego najwięksi krytycy pozostaną na Twitterze, gdyż na tym polega wolność słowa.

 

Nowy właściciel Twittera zapowiedział, że zakup jednej z największych platform społecznościowych nie jest kierowany zyskiem, a wprowadzeniem koniecznych jego zdaniem zmian. Twitter ma przywrócić niektórych zbanowanch użytkowników (chociażby konto byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa), zaś platforma ma stać się bardziej transparentna dla użytkowników, a jej kod przejdzie na licencję open source.

Po tym jak Elon Musk kupił aż 9,2% akcji, stając się tym samym największych udziałowcem platformy, niektórzy stwierdzili, że zrobił to tylko po to, aby mieć niekwestionowane miejsce w zarządzie. Jednak kiedy Musk odmówił zasiadania w nim, zaczęto podejrzewać, że najbogatszy człowiek na świecie wg Forbesa na tych niespełna 10% nie poprzestanie. I mieli rację. 14 kwietnia Musk przedstawił propozycję kupna Twittera zarządowi za 46,5 mld dolarów, ale ten ofertę odrzucił. Sytuacja uległa zmianie, kiedy Musk zadeklarował, że aż 21 mld dolarów z deklarowanej kwoty pochodzić będzie z własnych środków. Ostatecznie Twitter w pełni trafił pod skrzydła Muska. Za 44 miliardy dolarów. Koszt jednej akcji wynosił 54,20 dolarów.

Co ciekawe, na temat najnowszego zakupu południowoafrykańskiego multimiliardera wypowiedział się sam Jack Dorsey, założyciel platformy i jej były CEO. Stwierdził on, że droga obrana przez Muska jest słuszna i wierzy w nią całym sercem. Powiedział też, że zarówno namaszczonym przez niego na CEO Twittera Parag Agrawal, jak i sam Musk wyciągnęli Twittera z „sytuacji bez wyjścia”.