Jakiś czas temu Internet obiegły plotki dotyczące specyfikacji nadchodzących iPhone’ów – modeli określanych przez internautów mianem „iPhone XI”. Nic naprawdę odkrywczego, ot, nowe procki (A13) i (zaskakujące!) „aparaty nie z tej ziemi”. Do tego kilka nienajlepszej jakości wizualizacji (przykład powyżej). Jest mocno wątpliwe, by Apple kiedykolwiek zdecydowało się na wypuszczenie podobnych „potworków”.

Samo Apple ani nie potwierdziło, ani nie zaprzeczyło tej plotce. Wrześniowe ogłoszenia zbliżają się jednak wielkimi krokami, a nie od dzisiaj wiadomo, że firma z Cupertino lubi podgrzewać atmosferę kontrolowanymi – prawdziwymi bądź nie, to zależy – przeciekami. Fanowskie „rozkminy” są jej na rękę. W końcu im więcej szumu, tym lepiej. Pisaliśmy o tym zresztą wcześniej w obszernej analizie plotek związanych z iPhone SE2. (Sam iPhone SE2 wciąż jeszcze żyje w internetowych fantazjach. I podobno ma się nieźle. „Kto wie, może ogłoszą go jeszcze w tym roku?”)

Jednak w zalewie fake newsów i pseudo-przecieków ten jeden może okazać się prawdą: ten dotyczący lepszej baterii. Oczywiście baterie w iPhone’ach są coraz lepsze z generacji na generację. Tu jednak mamy do czynienia z konkretem, a nawet całym zestawem konkretów. Pojemność baterii w najdroższych modelach ma bowiem wzrosnąć aż o 500-700 mAh (miliamperogodzin). Oznaczałoby to w praktyce ponad 25% różnicy w czasie pracy na baterii, ponieważ modele obecnej generacji mogą poszczycić się bateriami o pojemności 3174 mAh (iPhone XS Max), 2942 mAh (iPhone XR) oraz 2658 mAh (iPhone XS).

Dla pełnej jasności. Z roku na rok mamy do czynienia z niewielką poprawa wydajności apple’owskich baterii. Przeważnie jest to jednak niewielki krok naprzód: około 200-300 mAh więcej. W przypadku iPhone 7 pojemność baterii wynosiła 1960 mAh; w przypadku iPhone 8 było to „zaledwie” 1821 mAh. Tymczasem wcześniejsze o parę lat iPhone 6S oraz iPhone SE to (odpowiednio) 1715 mAh oraz 1624 mAh. Mamy tu więc do czynienia z różnicą zaledwie parunastu procent w całościowym czasie pracy. Jednak przeskok pomiędzy iPhone 8 (przypomnę: 1821 mAh) a iPhone X (2716 mAh) to już zupełnie inna sprawa. Jeżeli wierzyć internetowym pogłoskom, podobnego przeskoku mielibyśmy spodziewać się i teraz.

Dlaczego jest to istotne? Ponieważ w praktyce oznaczałoby (musiałoby oznaczać) spore zmiany w architekturze samej baterii.

Jak być może pamiętacie, pierwsze analizy wskazujące na to, że Apple prowadzi prace nad nową technologią baterii, pojawiły się już w 2017 r. Prognozowana premiera? 2019.

Dlatego też w typowo-wiosennym napływie plotek o Apple ta jedna wydaje się całkiem do rzeczy.