Może jestem nieco okrutny zakładając z góry, że Greenland będzie filmem klasy B, ale przez ostatnie lata Gerard Butler, czyli aktor znany chociażby z roli króla Leonidasa w 300 Zacka Snydera, pojawiał się głównie w filmach o bardzo dyskusyjnej jakości. Marny Gamer, słabiutka trylogia Olimp/Londyn/Świat w ogniu oraz śmiechu warci Bogowie Egiptu (ależ ten film szczypał w oczy i uszy) to produkcje, którym trudno zarzucić status dobrego kina rozrywkowego. 

Nie zmienia to jednak faktu, że i tak na Greenland chętnie rzucę okiem – ostatecznie od Armageddonu Michaela Baya (1998) oraz Dnia zagłady (także 1998) minęło już sporo czasu. A tu także główną osią fabuły będzie uderzenie w Ziemię asteroidy (a nawet kilku), więc może choć efekty specjalne będą robiły wrażenie swym rozmachem.

 

 

Poza Gerardem Butlerem na ekranie zobaczymy m.in. Morenę Baccarin, czyli ukochaną Deadpoola, oraz Scotta Glenna, znanego głównie z ról twardych gliniarzy, wojskowych oraz nieprzejednanego Sticka z serialu Daredevil – dziarski 81-latek najwyraźniej nadal nie myśli o emeryturze. Natomiast reżyserem i współscenarzystą tegoż widowiska został Ric Roman Waugh (Skazaniec, Skazany oraz wspomniany Świat w ogniu), którego przy pracy wspierał  Chris Sparling (Pogrzebany, Tajemnica Instytutu Atticus, Korytarzem w mrok), więc będę bardzo zaskoczony, jeśli Greenland wyróżni się czymś więcej, niż efektami specjalnymi.

Światową premierę Greenland zapowiedziano na 14 sierpnia – nie wiadomo jeszcze kiedy (i czy w ogóle) film pojawi się w polskich kinach.