Do pierwszej części Czarownicy podchodziłem z dużym dystansem, zakładając, że przedstawienie historii o Śpiącej Królewnie z perspektywy jej dręczycielki raczej nie zafunduje widzom niczego odkrywczego. I w dodatku, jak to w kinie familijnym bywa, będzie to opowieść strasznie infantylna i jednowymiarowa. A jednak pomyliłem się w tej kwestii po całości, a disnejowska superprodukcja okazała się filmem interesującym nie tylko pod względem wizualnym, lecz także fabularnym. Oczywiście nie wyszła z tego analiza zła i jej przyczyn równie ambitna jak Trzy billboardy za Ebbing, Missouri, ale przekonanie się, że losy królewny Aurory i Diaboliny znaliśmy z bardzo subiektywnej i mocno uproszczonej strony niewątpliwie miało swój urok i potrafiło bawić. 

Nie sposób tu również nie wspomnieć o świetnej roli Angeliny Jolie, która wręcz jest stworzona do wcielania się w postacie kobiet o bardzo skomplikowanym charakterze i jako Diabolina kradła praktycznie każdą scenę. W dodatku film zachwycał swą stroną wizualną – wśród wygenerowanych z pomocą CGI stworów pojawiły się nie tylko urocze i sympatyczne postacie, ale i kreatury godne armii Mordoru z Władcy Pierścieni, a sekwencje lotu w 3D po protu wciskały w fotel.

Nic zatem dziwnego, że Disney postanowił zasilić swoje konta wpływami z kontynuacji tej historii i dziś w Sieci zadebiutował zwiastun Czarownicy 2, która w języku angielskim będzie znana pod znacznie bardziej klimatycznym tytułem Maleficent: Mistress of Evil.

 

 

Na dużym ekranie znów spotkają się Angelina Jolie i grająca jej wychowankę, księżniczkę Aurorę, Elle Fanning, ale pojawi się także kilka nowych twarzy, wśród których prym wiedzie Michelle Pfeiffer. Czy Czarownica 2 okaże się udaną kontynuacją, czy też widowiskową wydmuszką? Przekonamy się o tym 18 października.