Kojarzycie Nothing? Pewnie część z Was, która potrafi wymienić więcej marek smartfonów niż iPhone, Samsung Galaxy i jakieś Xiaomi – tak. Ciekawe smartfony, całkiem znośne cenowo, a przy tym wyróżniające się pod kątem wykonania. Każdy, kto zna markę Nothing kojarzy z pewnością ich znak rozpoznawczy, a więc podświetlenie Glyph. Niby zwykły bajer, ale za to cieszy oko no i posiada jakaś tam funkcjonalnośćo. Teraz zaś firma Nothing zaprezentowała pierwszego przedstawiciela swojej submarki, CMF. I jak się okazuje, pod kątem ceny do możliwości i wyglądu, CMF Phone 1 ma szansę zaskarbić sobie sympatię konsumentów.
CMF Phone 1 wizualnie od razu kojarzy się ze smartfonami od Nothing. Nie ma tu co prawda podświetlenia Glyph, ale za to mamy podobną, nieco industrialną estetykę plecków oraz nakładki systemowej. Co ciekawe, obudowę plecków można zmieniać, wyposażyć ją w portfel, smycz albo podstawkę. Wszystkie dodatki prezentują się całkiem fajnie. Mało tego, obudowa spełnia normę pyło- i wodoszczelności IP52. Obudowa jest zatem pyłoszczelna, ale gęściej padające krople wody mogą elektronice zrobić kuku.
W środku, jak na średniopółkowego smartfona przystało, zabrakło topowych podzespołów, ale Dimensity 7300 5G od MediaTeka wstydu nie przynosi. 8 GB RAM-u to w pełni zadowalająca pojemność dla większości użytkowników, a 128 lub 256 GB pamięci trwałej można rozbudować o kartę SD.
Nieźle prezentuje się także ekran, bo mamy tu 6,67-calowego Super AMOLED-a(!) o rozdzielczości 1080 x 2400 pikseli ze 120-hercowym, adaptacyjnym odświeżaniem i jasnością dochodzącą do 2000 nitów w peaku i 700 nitów przy codziennym użytkowaniu. No i bateria – 5000 mAh, ładowanie z mocą 33 W oraz 5 W ładowania zwrotnego to również wartości, które równie dobrze mogłyby znaleźć się w droższych smartfonach. A oto, jak prezentuje się pełna specyfikacja CMF Phone 1:
Sporą wartością dodaną okazała się cena smartfona. Za podstawowy wariant (8 + 128 GB) trzeba zapłacić 869 zł, a dwukrotnie pojemniejsza przestrzeń na dane podbija tę kwotę do 1099 zł. Akcesoria są dodatkowo płatne: alternatywna obudowa została wyceniona na 149 zł, a podstawka – 109 zł. Portfelik przyklejany do „plecków” to kolejne 109 zł, podobnie zresztą jak smyczka. Pierwsze egzemplarze dotrą do klientów już 12 lipca, ale jeżeli ktoś zamówił bogatszą wersję, to musi poczekać do 23 lipca.
Źródło: nothing