Wygląda na to, że szefostwo z Cupertino przystało na warunki, które przedstawił Parlament Europejski. Według przegłosowanego prawa, wszystkie urządzenia ładowane mocą do 100 W, nieważne, czy chodzi o smartfony, tablety, słuchawki czy jeszcze innym sprzęt, będą musiały być wyposażone w ładowanie po USB-C. Prawo to wejdzie w życie do końca 2024 roku. Dla wielu producentów nowe ustawodawstwo raczej nie zmieniło zbyt wiele, ale Apple zostało poniekąd zmuszone do dostosowania się.

Dotychczas iPhone’y były ładowane przewodowo za pomocą ich autorskiego złącza Lightning, jednak zgodnie z nowymi wytycznymi, przyszłe smartfony z logo nadgryzionego jabłka dedykowane rynkowi europejskiemu będą musiały posiadać USB-C. Fakt, że Apple się dostosuje potwierdził w rozmowie z The Wall Street Journal jeden wiceprezesów korporacji – Greg Joswiak. Odpowiedzialny za ogólnoświatowy marketing wiceprezes potwierdził, że Apple musiało przystać na takie warunki i się podporządkować. Joswiak nie doprecyzował jednak swojej wypowiedzi i pozostawił otwarte pytanie dotyczące tego, czy wszystkie nowe iPhone’y otrzymają USB-C, czy tylko te na rynku Unii Europejskiej, na świecie zaś wciąż sprzedawano by wersje ładowane przez złącze Lightning.

Na koniec pozostaje pytanie, czy już nowy iPhone 15 otrzyma nowe złącze ładowania? Czas pokaże. Premiera nowe linii smartfonów Apple nastąpi pewnie w okolicach połowy września 2023 roku, więc w momencie kiedy nowo ustanowione prawo jeszcze nie będzie obowiązywać. Natomiast jeszcze kolejna generacja w USB typu C już będzie musiała być wyposażona, jeżeli Apple nie chce stracić dostępu do tak dużego rynku, jakim jest UE.

 

Fot. tytułowe: pixabay