Czy android może wyglądać zbyt realistycznie? Polski startup Clone Robotics postanowił odpowiedzieć na to pytanie w sposób budzący zarówno podziw, jak i niepokój. Ich flagowy projekt – Protoclone – to humanoidalny robot, który naśladuje nie tylko ludzki wygląd, ale też wewnętrzną strukturę anatomiczną, mięśnie, a nawet sposób poruszania się. Efekt? Twór tak realistyczny, że wielu obserwatorów czuje się nieswojo na jego widok. I co warto podkreślić – powstaje w całości w Polsce.
Niewątpliwe dzieło Clone Robotics to kolejny śmiały krok na drodze do stworzenia „sztucznej osoby” – „artificial person”. I choć pod względem technologicznym jest to osiągnięcie godne uznania, to psychologicznie Protoclone wywołuje znacznie bardziej ambiwalentne odczucia. Im bardziej robot przypomina człowieka, tym większy dyskomfort potrafi wywołać – a Protoclone bije w tej kategorii wszelkie rekordy.
Niepokojąca humanoidalność z syntetycznego tworzywa
Wideo opublikowane przez Clone Robotics kilka dni temu pokazuje androida wiszącego pod sufitem, poruszającego się w sposób przypominający lalkę-marionetkę. Jego ramiona szarpią się nerwowo, dłonie zaciskają w pięści, a głowa porusza się w rytmicznych, ale dziwnie „żywych” ruchach. Do tego przezroczysta skóra i błyszcząca czarna maska zamiast twarzy – wszystko to buduje obraz czegoś nienaturalnego, ale zaskakująco znajomego.
Twórcy androida nie ukrywają, że zależało im na odwzorowaniu ludzkiego ciała w najdrobniejszych szczegółach. – To najbardziej anatomicznie dokładny robot, jaki kiedykolwiek powstał – szczycą się w materiałach prasowych przedstawiciele Clone Robotics. I nie są to słowa rzucone na wiatr.
Kości, mięśnie i ruch – wszystko jak u człowieka
Protoclone posiada pełny szkielet złożony ze wszystkich 206 ludzkich kości, wykonanych z trwałych, a jednocześnie niedrogich polimerów. Stawy są połączone syntetycznymi więzadłami i tkankami łącznymi. Ruchami androida steruje ponad 1 000 sztucznych mięśni, tzw. Myofiberów – autorskiego wynalazku Clone Robotics.
Mięśnie te przypominają konstrukcją naturalne struktury mięśniowo-ścięgnowe. Potrafią kurczyć się nawet o 30%, generując ponad 1 kg siły przy masie zaledwie 3 gramów, i reagują szybciej niż ludzkie włókna mięśniowe – w czasie poniżej 50 milisekund.
To właśnie dzięki Myofiberom Protoclone może poruszać się w sposób przypominający człowieka – zamiast typowego dla robotów szarpanego ruchu, mamy do czynienia z bardziej płynną i miękką mechaniką ciała.
Sztuczne mięśnie w robotyce to elastyczne materiały reagujące na ciśnienie lub impuls elektryczny, które pozwalają urządzeniu naśladować ruchy naturalnego ciała. W przypadku Protoclone są one napędzane hydraulicznie – przez system pomp i cieczy pod ciśnieniem, co przekłada się na bardziej naturalne zachowanie mechaniczne niż w tradycyjnych silnikach.
Hydraulika zamiast prądu – nowa droga dla robotyki
Współczesne roboty zazwyczaj korzystają z napędów elektrycznych, które są precyzyjne, ale ograniczają możliwości odwzorowania dynamicznych, płynnych ruchów. Clone Robotics poszedł inną drogą – mięśnie Protoclone są zasilane systemem wodnym, podobnym do ludzkiego układu krwionośnego.
Wewnątrz androida znajduje się miniaturowa pompa elektryczna o mocy 500 W, przypominająca rozmiarami ludzkie serce. Pompuje ona ciecz, która porusza sztuczne mięśnie. Firma nazywa ten układ „najbardziej zaawansowanym systemem zasilania hydraulicznego, jaki kiedykolwiek zaprojektowano”.
Zmysły i kontrola rodem z organizmu
Aby możliwe było koordynowanie tak złożonej struktury, Protoclone został wyposażony w imponujący system sensoryczny:
- 4 kamery głębi zamontowane w czaszce umożliwiają mu widzenie przestrzenne,
- 70 czujników inercyjnych odpowiada za propriocepcję – czyli „czucie” pozycji kończyn,
- 320 czujników ciśnienia monitoruje siłę mięśni.
Wszystkie dane są przetwarzane w czasie rzeczywistym przez mikrosterowniki rozlokowane wzdłuż sztucznego kręgosłupa oraz przez główną jednostkę obliczeniową – NVIDIA Jetson Thor – działającą pod kontrolą autorskiego modelu sztucznej inteligencji o nazwie Cybernet.
Czym jest propriocepcja?
Propriocepcja to zmysł pozwalający organizmowi odczuwać pozycję własnych kończyn bez potrzeby patrzenia na nie. W robotyce funkcję tę pełnią specjalne czujniki, które pomagają maszynie „wiedzieć”, gdzie aktualnie znajdują się jej ręce, nogi czy palce – kluczowe przy poruszaniu się i manipulowaniu przedmiotami.
Od prototypu do praktyki – Clone Alpha nadchodzi
Choć Protoclone wciąż jest wersją eksperymentalną, Clone Robotics już zapowiada model komercyjny – Clone Alpha. Ma to być android zdolny do swobodnego poruszania się, wykonywania prac domowych, a nawet prowadzenia rozmów z ludźmi. Dzięki swojej anatomicznej dokładności ma zyskać przewagę nad innymi humanoidalnymi robotami – w tym nad Teslą Optimus.
Firma planuje rozpocząć sprzedaż limitowanej serii 279 jednostek jeszcze w 2025 roku.
– Zbliżamy się do momentu, w którym androidy będą stałym elementem naszego otoczenia – zapewnia Dhanush Radhakrishna, współzałożyciel Clone Robotics. – Protoclone to dopiero początek.
Technologia kontra instynkt
Choć Protoclone to spektakularne osiągnięcie inżynieryjne, budzi ono pytania nie tylko o przyszłość robotyki, ale również o granice komfortu psychicznego człowieka. Wrażenia, jakie android wywołuje u ludzi nie zawsze są pozytywne. Nie brakuje głosów, że Protoclone za sprawą swej anatomicznej budowy prezentuje się niepokojąco i odpychająco.
Współzałożyciel firmy, Łukasz Koźlik, przyznaje, że świadomie igrają z tą granicą. – Naszym celem nie jest tworzenie lalek – chcemy budować istoty, które będą mogły współistnieć z człowiekiem na jego warunkach – i poziomie fizycznym.
Granica ludzkości – Dolina Niesamowitości
Niepokój, który budzi wygląd Protoclone, nie jest przypadkowy. To reakcja znana i opisana w psychologii jako dolina niesamowitości (uncanny valley), zjawisko po raz pierwszy zdefiniowane w 1970 roku przez japońskiego inżyniera Masahiro Moriego. Według jego teorii, im bardziej sztuczny twór – np. robot – przypomina człowieka, tym większą sympatię wzbudza… aż do pewnego momentu.
Gdy maszyna zaczyna wyglądać „zbyt ludzko”, ale nadal widać, że czymś się różni – nie oddycha, nie mruga, ma niespotykane manieryzmy ruchu lub martwe spojrzenie – efekt może być odwrotny. Zamiast sympatii, pojawia się niepokój, wstręt, a nawet odruchowa agresja.

Protoclone idealnie wpasowuje się w te wytyczne: ma realistyczny szkielet, mięśnie i ruchy, ale jego przezroczysta „skóra”, brak mimiki i błyszcząca czarna maska zamiast twarzy tworzą mieszankę, która dla wielu obserwatorów jest „zbyt blisko” człowieka, by być nijaka, ale jednoczesnie zbyt nieludzka, by wzbudzać zaufanie.
Z psychologicznego punktu widzenia, dolina niesamowitości może być ewolucyjnym mechanizmem ostrzegawczym. Przez tysiące lat ludzie uczyli się rozpoznawać oznaki życia, zdrowia, choroby czy śmierci – twór, który wygląda „prawie jak człowiek, ale nie do końca”, może więc wywoływać nieświadome reakcje obronne, podobne do tych, jakie towarzyszą widokowi ciała nieboszczyka, zakażenia albo pasożyta. Nieprzypadkowo wiele potworów w popkulturze (jak zombie czy androidy w horrorach) powiela właśnie ten schemat.
W kontekście Protoclone’a – i nadchodzących generacji robotów humanoidalnych – zjawisko doliny niesamowitości będzie coraz częściej stanowiło nie tylko psychologiczne, ale i etyczne oraz społeczne wyzwanie. Jak bardzo człowiekopodobna może być maszyna, zanim przestaniemy ją tolerować?
źródła: clonerobotics.com, livescience.com, interestingengineering.com
Dodaj komentarz