Nie, nie będzie Nintendo Switch Pro, przynajmniej nie w tym momencie ani nie w tym roku. Czas się z tym pogodzić, moi drodzy, i żyć dalej. Nowe Nintendo nie da Wam DLSS, obsługi 4K ani innych rzeczy, które sobie wyobraziliście, a nikt Wam nie obiecywał.

Skąd ten nagły wybuch? To reakcja na nagłówki i treści newsów z polskiej i zagranicznej prasy technologicznej. Spora część z nich obrała narrację, że pojawił się nowy Switch i że nie jest to Nintendo Switch Pro, jak niektórzy sobie wyobrazili, a później ta fantazja rozeszła się wśród fanów przenośnej konsoli lotem błyskawicy. Do tego dorzucono sobie dodatkowe plotki, z czego te o rzekomej obsłudze przez konsolę DLSS (co z pewnością oznaczałoby, że NVIDIA stworzyła nowy chip dla Nintendo Switch. Dla tych którzy nie wiedzą – Switch opiera się na układzie NVIDIA Tegra X1), a dzięki temu – rozdzielczość 4K w trybie zadokowanym zyskały największy rozgłos. I tak, na podstawie odpowiednio podgrzewanych domysłów i „dmuchaniu balonika”, Nintendo dostało po uszach za to, że nie spełniło wyimaginowanych oczekiwań społeczności.

Do rzeczy: największym atrybutem nowej konsolki Nintendo jest, uwaga – nie zgadniecie – ekran OLED. Tym razem o przekątnej 7 cali, a nie 6,2, co sprawiło, że Switch OLED jest nieco większy i cięższy od swojego poprzednika. Kontrolery Joy-Con z poprzedniej wersji wciąż będą kompatybilne z nowym urządzeniem. Nintendo rozszerzyło także wbudowaną pamięć do 64 GB, a nowa stacja dokująca otrzymała port LAN. Z tyłu konsoli znalazła się także nowa, bardziej funkcjonalna podstawka poprawiająca komfort gry w trybie tabletu. Japończycy ulepszyli także system audio swojego handhelda.

 

 

Nintendo Switch OLED pojawi się w nowej wersji kolorystycznej, chyba najbardziej oklepanej, jak istnieje na rynku – biel i czerń drodzy państwo, z białą stacją dokującą. Widzieliśmy to już? No pewnie, wielokrotnie: PS Vita, Xbox, PlayStation 5, GameBoy i pewnie jeszcze coś by się znalazło. Na szczęście nowy Switch dostępny będzie także w klasycznej: czarnej z niebieskim i czerwonym Joy-Conem i czarną stacją dokującą.

Jest jednak jedna rzecz, za którą Nintendo słusznie dostało reprymendę od fanów – brak Bluetooth do obsługi bezprzewodowego audio. Dali port LAN, ale nie pozwalają na sparowanie konsoli z bezprzewodowymi słuchawkami bądź głośnikami. Szkoda.

Nintendo Switch OLED pojawi się na rynku 8 października tego roku w cenie 349,99 dolarów. Obie wersje kolorystyczne kosztują tyle samo. Oczywiście, nauczeni doświadczeniem z premiery nowych konsol od Microsoftu oraz Sony, pojawiają się pewne wątpliwości odnośnie dostępności nowego Switcha. Ale tej póki co nie zostały i przypuszczam, że w najbliższym czasie nie zostaną rozwiane.

 

Źródło: Nintendo