Od czasu do czasu, podczas kurtuazyjnych rozmów ze znajomymi pada pytanie: „Co tam teraz testujesz?” Przy ostatniej takiej sytuacji odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że „Takiego IdeaPada 5 Pro od Lenovo”. Błysk w oku współrozmówcy nagle zgasł i porzucił swoje zainteresowanie moją pracą krótkim: „A, to nic ciekawego”.

O ty łotrze! – pomyślałem sobie. Jak to tak oceniać nawet nie patrząc na sprzęt, nawet nie zdając sobie sprawy o czym mówię. Ja wówczas miałem sporą część testów za sobą, więc wiedziałem, że IdeaPad 5 Pro 16 może i nie jest sprzętem, który rzuci na kolana najwybredniejszych, ale twierdzenie a priori, że jest to sprzęt nieciekawy wydawało mi się po prostu krzywdzące. Nie dałem się zbić z pantałyku i zapytałem, dlaczego tak sądzi, po czym usłyszałem odpowiedź, że „To przecież bieda-notki są, nie?”

Otóż nie. Co prawda w rodzinie laptopów IdeaPad mamy podział na serię IdeaPad 3 oraz IdeaPad 5, z czego w tej pierwszej faktycznie mamy do czynienia z maszynami budżetowymi, to jednak byłbym daleki od nazywania ich „bieda-notkami”. Tym bardziej wyższej serii. Chociaż w przeszłości bywało z tym różnie i nie można powiedzieć, że skojarzenie IdeaPadów ze sprzętem niezbyt ciekawym i raczej ubogo wyposażonym wzięło się znikąd. Niemniej, jeżeli ktoś nie jest na bieżąco z tym, co się dzieje u Lenovo, to faktycznie mógł pomyśleć, że i bohater recenzji nie będzie miał się za bardzo czym pochwalić.

Błąd!

IdeaPad 5 Pro 16 to maszyna z ekranem o przekątnej 16 cali, która w wersji testowej wyposażona została w Ryzena 5 5600H od AMD oraz GeForce’a 1650 od NVIDII. Już sama konfiguracja podpowiada więc, że to laptop mogący równie dobrze odnaleźć się w trakcie pracy i nauki, jak i rozrywki. Dodatkowo Lenovo montuje w nim 120-hercowy ekran IPS. Czy tak prezentuje się specyfikacja adekwatna do określenia „bieda-lapek”? Absolutnie nie! A bohater tej recenzji ma jeszcze kilka innych solidnych argumentów, żeby skutecznie się przed takim określeniem bronić i jednocześnie zmienić postrzeganie rodziny IdeaPadów.

 

Specyfikacja techniczna

specyfikacja:Lenovo IdeaPad 5 Pro 16 (16ACH6)
wymiary i waga:356 x 251 x 18 mm
1,9 kg
przetestowany CPU:AMD Ryzen 5 5600H
7 nm, Cezanne
6 rdzeni, 12 wątków
3,3 - 4,2 GHz
TDP - 45 W
cache - 16 MB
dostępne CPU:AMD Ryzen 5 5600H
AMD Ryzen 7 5800H
AMD Ryzen 9 5900HX
przetestowane GPU:AMD Radeon Vega 7
dostępne GPU:AMD Radeon Vega 7
dysk:1 TB, M.2, PCIe NVMe
Samsung MZVLB1T0HBLR-000L2 (PM981a)
obsługiwane dyski:1x M.2 PCIe NVMe
RAM:16 GB DDR4, 3200 MHz
------------------
dual-channel
pamięć wlutowana
alternatywy: 8 lub 32 GB
przetestowana matryca:16 cali, WUXGA (2560 x 1600), 16:10
IPS, 120 Hz, matowy
LEN9152, LEN160WQXGA
dostępne matryce:IPS, 2560 x 1600, 60 Hz
IPS, 2560 x 1600, 120 Hz
wybór portów:2x USB 3.2 gen 1 typu A
1x USB 3.2 gen 2 typu C (z DisplayPort i Power Delivery)
1x HDMI 1.4b
1x audio in/out
akumulator:75 Wh
4-komorowa, Li-Ion
Charge Express - 3 godziny pracy po 15 minutach ładowania)
opcje łącznościMediaTek MT7921 Wi-Fi 6 Wireless Network Adapter
Bluetooth 5.1
wyposażenie dodatkowe:podświetlana klawiatura
TPM 2.0
audio z Dolby Atmos
podwójny mikrofon
kamerka 720p z funkcją rozpoznawania twarzy
czytnik kart pamięci
opcje gwarancji:1 rok lub 2 lata

Jakość wykonania i ergonomia obudowy

Swego czasu IdeaPady kojarzone były raczej z plastikowymi obudowami, w mniej lub bardziej udany sposób imitującymi metalową powierzchnię. IdeaPad 5 Pro 16 nie musi niczego udawać, gdyż obudowa w całości została wykonana z metalu, a konkretniej – z aluminium. Model testowy w całości pokryty został kolorem „burzowej szarości” i mi osobiście matowe wykończenie w tym kolorze się podoba. Co prawda łatwo jest zostawić na powierzchni laptopa ślady po palcach, dłoniach i nadgarstkach, ale z drugiej strony łatwo je wyczyścić, więc nie ma dramatu. Alternatywą dla ciemnoszarego koloru jest „chmurna szarość”, ale wygląda na to, że ta wersja jest niedostępna w polskiej dystrybucji.

Pod kątem stylistycznym jest bardzo skromnie. Do tego stopnia, że niektórzy mogą uznać wygląd nowego IdeaPada 5 za nudny. Zadowoleni będą natomiast użytkownicy, którym taki minimalistyczny design się podoba. Właściwie oprócz siateczki niewielkich otworów nad klawiaturą oraz dwóch metalowych logo Lenovo obudowa nie posiada żadnych elementów, które można wziąć za ozdobniki. Chociaż muszę przyznać, że przypadły mi do gustu ładnie zaokrąglone narożniki obudowy oraz cieniutkie ramki ekranu. Całość przypomina nieco bryłę z tegorocznych ThinkBooków, z tym, że IdeaPad nie posiada dwóch odcieni szarości na pokrywie.

IdeaPad 5 Pro 16 z pewnością nie otrzyma lauru ani najsmuklejszego, ani najlżejszego laptopa z 16-calowym ekranem na rynku. Zgodzę się, że nieco ponad 18 mm grubości nie jest jakąś gargantuiczną wartością. Bardziej zaskakująca natomiast okazała się waga, która dochodzi do 2 kg. Aż dziwnie trzymało się tak ciężkiego laptopa, który nie jest 17-calową „gamingówką”.

Laptop zaskakująco dobrze prezentuje się pod kątem wytrzymałości i spasowania. Czuć że jest to sprzęt masywny i solidny. Pulpit w żadnym miejscu się nie ugina i został dobrze wsparty nawet pomiędzy touchpadem a klawiaturą. Matryca także została dobrze zabezpieczona i klapa stawia odpowiedni opór przy próbach wykrzywiania jej, a nacisk nie wywołuje żadnych artefaktów na włączonym ekranie. Wszystkie elementy obudowy zostały ze sobą precyzyjnie zmontowane i konstrukcja nie skrzypi ani nie trzeszczy.

Na pochwałę zasługuje także szeroki zawias usztywniający przy okazji dolną ramkę ekranu. Mechanizm pracuje na tyle lekko, że otwarcie laptopa jedną ręką nie stanowi najmniejszego problemu. Chociaż trzeba pamiętać, że sama obudowa jest ciężkawa i to ułatwia sprawę. Zawias pozwala na odchylenie ekranu do kąta ok. 160°, a otwarta klapa nie ma problemów z utrzymaniem nadanej pozycji nawet w czasie wędrówki z otwartym laptopem po schodach.

Liczba dostępnych portów została ograniczona do niezbędnego minimum. HDMI 1.4b, dwa porty USB 3.2 Gen 1 (dawne USB 3.0) plus USB 3.2 gen 2 typu C z funkcją Power Delivery oraz obsługą interfejsu DisplayPort i finalnie 3,5 milimetrowy jack dla głośników i mikrofonu. Czy potrzeba czegoś więcej? Przeciętnemu użytkownikowi – nie sądzę. Pochwalić trzeba także rozmieszczenie wszystkich gniazd, gdyż trafiły na tył bocznych krawędzi, więc podłączone wtyczki nie powinny przeszkadzać ani osobom prawo-, ani leworęcznym.

 

Osprzęt i wyposażenie dodatkowe

Ekran

Absolutnie nie spodziewałem się po tym laptopie takiego ekranu. Z kilku względów. Panelu IPS, owszem, można było oczekiwać. Jednak okazało się, że Lenovo w modelu testowym nie tylko sięgnęło po ekran o rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli, ale jednocześnie jest to wyświetlacz o odświeżaniu 120 Hz, co można uznać za oczko puszczone w stronę graczy.

Mało tego, specyfikacja producenta mówiła także o jasności 350 nitów i jak się okazało – nie kłamała. Podświetlenie w dodatku okazało się całkiem jednorodne, chociaż kolorymetr wykazał, że prawy dolny narożnik podświetlony jest nieco słabiej. W żaden sposób nie jest to jednak widoczne. W trakcie testów baterii rzuciło mi się oczy trochę nierówne skalowanie jasności ekranu. W naszych testach pracy na baterii obniżamy ekran do 30% jasności i niestety przy tej wartości panel wyraźnie stracił na czytelności. Optymalną najniższą jasnością były okolice 50%. Do klarowności powyżej tej wartości nie mam żadnych zastrzeżeń.

Patrząc na wyświetlane na ekranie treści, już gołym okiem można było dostrzec, że panel oferuje kolory wyraźne i odpowiednio nasycone. Lenovo w specyfikacji pisało o pełnym pokryciu palety sRGB i tak w istocie jest, co potwierdziło badanie kolorymetrem. Nieźle także wypadła skala DCI-P3, gdyż została ona oddana w 75%.

 

 

Parametry matrycy:

  • luminancja: 261 cd/m2
  • kontrast: 1376:1
  • czerń: 0,26 cd/m2
  • paleta sRGB: 100%
  • paleta DCI-P3: 75%
  • paleta AdobeRGB: 72%

 

Klawiatura i touchpad

Płytki klawiszy posiadają taki sam kolor jak obudowa i wykonane zostały z przyjemnego w dotyku tworzywa, więc większych zaskoczeń tutaj nie ma. Charakterystyczny dla laptopów Lenovo kształt płytek także nie zaskakuje. Zaskakuje natomiast bardzo krótki skok klawisza, przez co klawiatura wydaje się bardzo płaska. Na szczęście zostało to zrekompensowane odpowiednią twardością mechanizmu, więc przypadkowe wciśnięcia klawiszy raczej nie powinny się przytrafiać. Układ wszystkich płytek również mi się podoba, gdyż wszystko znajduje się na swoim miejscu. Strzałki zostały nieco odseparowane od reszty klawiszy i starczyło także miejsca na panel numeryczny. Jednak przyciski z tej strefy musiały zostać nieco „odchudzone” w stosunku do pozostałych płytek.

Klawiatura jest podświetlona białymi LED-ami o dwóch stopniach intensywności.

Także touchpad kamufluje się w odcieniu obudowy. Płytka z tworzywa jest spora i bardzo gładka, więc nawigowanie kursorem jest wygodne i nie mogę mieć pod tym kątem żadnych zastrzeżeń. Urządzenie akuratnie reaguje na manewry ślizgających się po nim palców. Zintegrowane z gładzikiem klawisze także wypadają bardzo dobrze. Ich klik jest dobrze wyczuwalny, chociaż nieco płaski.

 

Głośniki i mikrofony

Lenovo wyposażyło nowego IdeaPada 5 Pro w zestaw stereo, co pewnie żadnym zaskoczeniem nie jest. Głośniczki znajdują się na przodzie bocznych krawędzi. Niespodzianką dla niektórych może być natomiast obecność oprogramowania Dolby Atmos wspierającego programowo głośniki i kojarzonego raczej ze sprzętem z wyższych półek, w tym ThinkPadów.

Tandem sprzętowo-software’owy, jaki znalazł się w testowanym IdeaPadzie, wypada naprawdę dobrze, ale zaznaczyć muszę, że to głównie zasługa softu od Dolby. To on nadaje dźwiękowi szczegółowości i bogatości, jednocześnie trzymając w ryzach dominujące pasma ze środka skali. Nie oznacza to, że nie mogę słać pochwał od strony sprzętowej, gdyż docenić muszę, że Lenovo zadbało o odpowiednią głośność zestawu, która pozwala wypełnić dźwiękiem nawet większy pokój, a jednocześnie nie zniekształca w żaden sposób serwowanych treści.

 

Funkcje bezpieczeństwa

Jeszcze nie tak dawno temu kamerki z funkcją rozpoznawania twarzy znaleźć można było praktycznie wyłącznie w laptopach konsumenckich i biznesowych z najwyższych półek. Dzisiaj ta forma uwierzytelnienia trafia także do sprzętu ze średniej półki, w tym do testowanego IdeaPada. Kamera nagrywa w rozdzielczości 720p i posiada czujniki podczerwieni. W laptopie nie znajdziemy natomiast czytnika linii papilarnych. Jedna forma identyfikacji właściciela po danych biometrycznych większości użytkowników pewnie i tak wystarczy. Dodatkowym zabezpieczeniem, tym razem danych, jest zintegrowany z procesorem TPM.

Szerzej funkcje bezpieczeństwa w notebookach omawiamy tutaj.

 

Łączność

Decydując się na zakup IdeaPada 5 Pro 16 trzeba wiedzieć, że łączność z siecią możliwa będzie wyłącznie poprzez Wi-Fi. Na szczęście i pod tym względem mamy do czynienia ze współczesnym standardem, gdyż zainstalowana karta sieciowa (MediaTek MT7921) obsługuje szybki i wydajny standard Wi-Fi 6.

Trochę szkoda, że nie starczyło miejsca na gniazdo LAN, gdyż w przypadku laptopa 16-calowego z definicji można założyć, że więcej czasu będzie spędzał na biurku niż w terenie. Tym bardziej, że do najlżejszych nie należy. A z racji tego, że konfiguracja ma pewien potencjał gamingowy, to połączenie przewodowe z Internetem zapewniałoby szybsze i przede wszystkim stabilniejsze połączenie, co ma spore znaczenie przy rozgrywkach sieciowych.

 

Testy wydajności

Szczegóły na temat naszej autorskiej procedury testowej znajdziecie tutaj.

Procesor i wydajność ogólna

Lenovo przygotowało naprawdę sporo wersji IdeaPada 5 Pro 16, gdyż oprócz wciąż obecnych w sklepach wersji z procesorami Intel 11. generacji (Tiger Lake) oraz Ryzenami 5000 (Cezanne) od AMD, do sprzedaży trafiły już nowsze konfiguracje – z procesorami Alder Lake od Intela oraz Ryzenami 6000, opartymi na 6-nanometrowej architekturze Zen 3+. Nowszy sprzęt dalej bazuje na tej samej obudowie.

Zostańmy jednak przy procesorach AMD Ryzen poprzedniej generacji, gdyż właśnie w taką jednostkę wyposażono testowany egzemplarz. Ryzen 5600H to procesor o domyślnym TDP na poziomie 45 W, a więc bardziej nastawiony na zapewnienie jak najwyższej wydajności aniżeli wysokiej kultury pracy oraz czasu pracy na baterii. Jednostka posiada 6 rdzeni fizycznych i dzięki wsparciu dla wielowątkowości (SMT) jest w stanie liczyć dwukrotnie więcej operacji w jednym momencie. Chip może się pochwalić także całkiem wysokim taktowaniem, gdyż bazowo rozpoczyna się na pułapie 3,3 GHz, a w przy pełnym obciążeniu może dojść do 4,2 GHz.

Zaskoczyło mnie, że Lenovo pozwoliło wykorzystać praktycznie pełen potencjał jednostki, nawet biorąc pod uwagę, że okupiono to bardzo wysoką temperaturą pracującego w pocie czoła procesora. Już krótko po rozpoczęciu testu jego temperatura wzrosła do 100° C i trzymała się tej wartości przez całą godzinę. Równocześnie taktowanie poszczególnych rdzeni nie spadało poniżej 3,7 GHz i trzymało się zazwyczaj na poziomie powyżej 3,8 GHz. To zaś oznacza, że mogę mówić o stabilnej pracy, ale nie zdziwię się, jeżeli kogoś temperatura pracującego CPU przerazi.

AMD Ryzen 5 5600Htemperatura:taktowanie:
czas pracy – 15 min100° C3772 MHz
czas pracy – 30 min100° C3847 MHz
czas pracy – 60 min100° C3822 MHz

Potwierdzeniem, że procesor jest w stanie pracować przez długi czas na równie wysokim poziomie niech będą wyniki z benchmarków Cinebench R15, R20 oraz R23. Wyniki są odpowiednio wysokie i potwierdziły maksimum zaangażowania układu. Podobnie dobrze Ryzen 5 wypadł w pozostałych testach, co nie powinno specjalnie dziwić.

Delikatne rozczarowanie przyszło w momencie zapoznawania się w pamięcią operacyjną. Niestety Lenovo zdecydowało, że 16-calowy IdeaPad wyposażony zostanie wyłącznie w pamięć wlutowaną w płytę główną, co uniemożliwia jej wymianę lub rozbudowę. Testowany laptop wyposażono w 16 GB pamięci DDR4-3200 komunikującej się z procesorem dwoma kanałami. Dostępne są także opcje z 8 oraz 32 GB pamięci.

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Wydajność graficzna

IdeaPad 5 Pro 16 nieźle prezentuje się od strony wydajności graficznej. W laptopie, oprócz zintegrowanego z procesorem układu Radeon Vega, znaleźć może się jedna z dwóch niezależnych grafik od NVIDII: GeForce GTX 1650 (4 GB GDDR6) lub RTX 3050 (4 GB GDDR6) w wariancie o TGP 55 W. Obie alternatywy należą do średniej półki wydajnościowej, ale ta druga wspiera obsługę ray tracingu oraz DLSS. W testowanej konfiguracji znalazła się opcja numer jeden.

Zainstalowany GeForce GTX 1650 to odświeżona o nową, wydajniejszą pamięć wersja układu bazującego jeszcze na 12-nanometrowej architekturze Turing. Testowana grafika opiera się na rdzeniu TU117, ale w oczy rzucił mi się fakt, że jest to nieco „obcięta” wersja w stosunku do standardowej specyfikacji. Zamiast 1024 rdzeni CUDA, tutaj mamy 896. Taktowanie procesora graficznego także jest niższe niż w domyślnej wersji. Te informacje doprowadziły mnie do wniosku, że nie jest to 50-watowa wersja, a 40-watowa. Stąd też wynika małe zamieszanie, gdyż nie jest to z jednej strony „pełna” wersja, a z drugiej – jeszcze nie Max-Q, czyli o TDP obniżonym do 30 W. Lenovo w specyfikacji laptopa też w żaden sposób nie oznacza wariantu karty, co jest trochę brakiem konsekwencji, albowiem dostępny wariant RTX-a 3050 został wyraźnie opisany.

Jeżeli chodzi o samą wydajność, to tutaj większych zaskoczeń nie będzie – to układ, który najlepiej sprawdzi się przy graniu w rozdzielczości 1080p lub 1200p, gdyż mamy do czynienia z laptopem z ekranem 16:10, na średnich ustawieniach graficznych. Przy bardziej leciwych tytułach, a takim, czy tego chcemy, czy nie, stał się Wiedźmin 3: Dziki Gon, można pokusić się nawet o wyższą jakość obrazu, ale wtedy trzeba będzie zadowolić się płynnością obrazu poniżej 60 klatek na sekundę.

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Szerzej układy graficzne w notebookach omawiamy tutaj.

 

Dysk

Nośnik SSD PCIe NVMe z segmentu, którego raczej spodziewałbym się w laptopie biznesowym z wyższej półki, aniżeli w testowanym IdeaPadzie jest kolejnych dowodem na to, że o „biedzie” nie może być tutaj mowy. Samsung PM981a o pojemności 1 TB zaprezentował wydajność na poziomie niemal 3000 MB/s zapisu oraz odczytu sekwencyjnego i taki rezultat trzeba uznać za świetny.

Sam laptop posiada wyłącznie jedno miejsce na nośnik danych w formie karty M.2. Przystosowano go jednak do instalacji zarówno nośników w rozmiarze 2280, jak i 2242.

Współczesne rozwiązania dyskowe w notebookach omawiamy tutaj.

 

Testy baterii

Procesory z rodziny AMD Ryzen już nie raz pokazały, że potrafią oferować wysoką wydajność, ale w momencie odłączenia zasilacza są w stanie również zbalansować ją energooszczędnością. Lenovo postanowiło jednak wyposażyć IdeaPada w niemałą baterię o pojemności 75 Wh, po pozwoliło mu działać nawet przez 8/9 godzin bez potrzeby uzupełniania zapasu energii. Jak na laptopa z procesorem o wysokim TPD i niezależną grafiką to lepiej niż dobry wynik.

Notebook wyposażono także w technologię szybkiego ładowania Charge Express, pozwalającą pracować kolejne 3 godziny po zaledwie 15 minutach z podłączonym zasilaczem.

Chart by Visualizer

 

Testy kultury pracy

Nie ukrywam, że jak tylko zobaczyłem temperaturę procesora pod obciążeniem zacząłem niepokoić się o kulturę pracy laptopa. Spodziewałem się, że za moment chłodzenie swoim wyciem zawstydzi okap i odkurzacz jednocześnie. Ale ku mojemu zaskoczeniu – nic takiego się nie wydarzyło, co dobrze świadczy o całym układzie chłodzenia. Rozpędzone wiatraki generowały maksymalnie ok. 50 dB jednostajnego szumu, co jest akceptowalne w notebooku z wydajnym CPU oraz niezależną, gamingową grafiką.

Dowodem na to, że chłodzenie wywiązuje się ze swojego zadania w należyty sposób jest również temperatura poszczególnych stref obudowy. Podczas gry tylko na spodzie przy tylnej krawędzi temperatura zbliżyła się do 50° C. W pozostałych strefach mogę pisać wyłącznie o lekko ciepłej powierzchni.

Zadania biurowe - pulpit
Zadania biurowe - spód
Pełne obciążenie - pulpit
Pełne obciążenie - spód
Chart by Visualizer

 

Podsumowanie

Bohater testu może się także podobać pod kątem wizualnym, chociaż jego konstrukcja i estetyka stroni od fajerwerków. Laptop jest ciężkawy, ale za to świetnie spasowany, a solidna konstrukcja budzi zaufanie. Widać tu sięgnięcie po rozwiązania z ThinkBooków i w mojej opinii to właściwa inspiracja.

Pod kątem wydajności konfiguracja wypada bardzo dobrze, chociaż wlutowany RAM w sprzęcie tej wielkości nieco razi. Miłym ukłonem w stronę graczy jest możliwość wyboru karty graficznej, co w laptopach z tego segmentu wcale nie jest regułą. Jedną z największych niespodzianek natomiast jest dysk od Samsunga, który równie dobrze mógłby znaleźć się w sprzęcie ze zdecydowanie wyższego segmentu.

Lenovo IdeaPad 5 Pro 16 to całkiem przyjemna i nieźle wyposażona propozycja na laptopa uniwersalnego. Takiego do pracy i rekreacji w postaci konsumpcji różnego typu multimediów i gier. „Bieda-lapek”? Nic z tych rzeczy, bo oprócz całkiem sensownych konfiguracji, producent zadbał o odpowiednie wyposażenie dodatkowe, które swoją klasą nawet nieco wykracza poza ramy cenowe, z których testowany notebook pochodzi. No i najważniejsze – budżetowe laptopy nie kosztują ponad 4000 zł.

Podsumowanie:Lenovo IdeaPad 5 Pro 16
segment:notebook uniwersalny
optymalne zastosowanie:- szeroko rozumiana praca biurowa
- praca z grafiką
- rozrywka (gry i multimedia)
mobilność:- przeciętna
kultura pracy:- bardzo dobra
modem WWAN w opcji:- nie
opcje dokowania:- USB-C
ważne cechy:- wytrzymała obudowa z aluminium
- wysokiej klasy ekran 120 Hz
- sensownie wycenione konfiguracje
- wygodne klawiatura i touchpad
- niezłe audio z Dolby Atmos